Odkrywamy Białystok. Letnisko w sercu Marczuka, czyli nieznana historia trzech stawów
Przed wojną chętnie wypoczywali tutaj białostoczanie. Potem o stawy nikt nie dbał. Miasto właśnie odnowiło teren Stawów Marczukowskich. To raj dla spacerowiczów
Z 1959 i 1960 roku, a miałem wtedy kilka lat, pamiętam wspaniałe spotkania rodzinne, biesiady nad stawami. Ludzie przynosili ze sobą jedzenie, grali na akordeonach, gitarach. Było tak sielsko i anielsko - uśmiecha się Wiesław Bartosiewicz, białostoczanin.
Dzieciństwo spędził w domu przy ulicy Hetmańskiej. Wspomina, że jego dziadkowie mieli piękny, duży sad i ogrody, które od ulicy Hetmańskiej ciągnęły się aż pod rzekę Bażantarkę. - Do stawów miałem więc kilkadziesiąt metrów. Moje dzieciństwo kojarzy mi się z fajnymi zabawami nad stawami i nauką pływania już w wieku trzech lat - opowiada Wiesław Bartosiewicz.
Zresztą nie tylko on. Miejsce to stało się dodatkową atrakcją dla mieszkańców.
Przed wojną tętniło tu życie
Dzieje Stawów Marczukowskich sięgają początków XVIII wieku. Powstały za czasów Branickiego. Jak opowiada prof. Adam Dobroński, historyk z Uniwersytetu w Białymstoku, nazwa wywodzi się od nazwiska Marczuk. Wiadomo, że był młynarzem.
- Zresztą wtedy stawy pełniły rolę gospodarczą. Znajdowały się daleko poza miastem - mówi prof. Adam Dobroński. - Natomiast w XIX wieku były one także uzupełnieniem gospodarki, która zaczęła się krzewić.
Nieopodal powstał wiejski przysiółek, taka mała kolonia. A dalej na wschód, tam gdzie dzisiaj stoi cerkiew, był majątek rosyjskiego generała. I tam również był staw, las. Urządzano też polowania.
Dopiero w XX wieku stawy zasłynęły z funkcji rekreacyjnej. Przed wojną wypoczywały tu tłumy białostoczan. W weekendy organizowano majówki oraz pikniki. Chętnie przyjeżdżali tu młodzi, by popływać. Była to popularna plaża w mieście. - W pobliżu było też sporo sadów, pasły się krowy - zauważa Adam Dobroński. - Potem Dojlidy przebiły stawy. Zalew stał się bardziej popularnym miejscem na wypoczynek.
Profesor zapamiętał też, że wokół stawów przy ul. Marczukowskiej rosła dość oryginalna przyroda. - Był to unikalny zakątek przyrodniczy. Pamiętam ptaki, bo mieszkam na Upalnej. W latach 70. można tu było spotkać bażanty i cietrzewie - podkreśla historyk.
- Kiedyś były trzy stawy. Z najmniejszego mogły korzystać dzieci i ci, którzy nie umieli pływać. Największy był przeznaczony dla dorosłych. I wreszcie trzeci rybny, gdyż często łowili tam amatorzy świeżej rybki. Byli to głównie kolejarze, bo wszystkie stawy były własnością PKP - przypomina Wiesław Bartosiewicz.
Stawy zarosły
Potem na czterohektarowym terenie znajdowały się dwa stawy, które służyły jako zbiorniki do zasilania parowozów z pobliskiej lokomotywowni PKP. Przez lata nie były używane, ani konserwowane. Teren wokół stał się zarośniętym nieużytkiem, a stawy - zamulonymi bajorkami. Przez ostatnie lata stała tu jedynie tabliczka z zakazem wstępu. Teren był bardzo zaniedbany.
Renowacja tego miejsca rozpoczęła się w grudniu 2015 roku. Dzięki temu powstało atrakcyjne miejsce do rekreacji i wypoczynku. - Widziałem go. Ale moim zdaniem nie jest do końca dopracowany. Na szczęście nikt nie wpadł na pomysł, by zalać stawy wokół betonem, byłoby smutno - cieszy się Bartosiewicz.
Chwali pomysł budowy ścieżek, wieży widokowej oraz mostków. - Na pewno przetrwają one długo. Przydałyby się też kajaki, rowery wodne - dodaje Bartosiewicz.
- To miejsce nie przypomina jednak dawnego klimatu - żałuje Adam Dobroński.
Stawy Marczukowskie dziś
Zakończyła się renowacja Stawów Marczukowskich. W miejscu, które od lat było zaniedbane, powstał atrakcyjny teren do rekreacji i wypoczynku oraz edukacji przyrodniczej. Inwestycja rozpoczęła się w grudniu 2015 roku. Rok później ją zakończono.
Oto co się zmieniło: Stawy zostały oczyszczone i pogłębione. Powstały na nich wyspy lęgowe dla ptaków, a na dnie zbiorników - zimowisko dla ryb. Ponadto wybudowano dwa dodatkowe stawy do rozrodu płazów. Oprócz tego wykonano oczyszczenie oraz odmulenie cieku Bażantarka poniżej mostu przy ul. Marczukowskiej, które pozwoli odprowadzić nadmiar wód do rzeki Białej.
Jest to teraz raj dla osób, które potrzebują relaksu. Wokół stawów utworzono taras widokowy ze stojakami na rowery, a także miejsce do grillowania z grillem zewnętrznym. Wybudowano altanę, dwa drewniane mostki i „ptasią wieżę” o wysokości 7 metrów do obserwacji ornitologicznych. Jest też strefa wypoczynkowa i parking dla samochodów. Wokół stawów ustawiono tablice informacyjne. Powstały także alejki żwirowe do spacerów, otoczone nowymi nasadzeniami zieleni. Zaplanowano także budowę ścieżki rowerowej, która będzie wiodła od stawów wzdłuż ul. Marczukowskiej. Oficjalne otwarcie stawów po renowacji odbyło się 2 maja.