Szczątki kilkunastu więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen odnaleźli archeolodzy w rowie przeciwlotniczym niedaleko baraku, w którym znajdował się warsztat firmy Blaupunkt. Przerażającego odkrycia dokonano dzięki relacji lekarza, byłego więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego
Prace archeologiczne, które rozpoczęły się poniedziałek, towarzyszyły zaplanowanym wcześniej przez Muzeum Gross--Rosen działaniom konserwatorsko-budowlanym na terenie obozu, znajdującego się w Ro-goźnicy, pow. świdnicki. Jak wyjaśnia Janusz Barszcz, dyrektor Muzeum, to rutynowe postępowanie w takich sytuacjach.
Tym razem archeolodzy do swoich badań podeszli wyjątkowo ostrożnie. Bowiem pracownicy Działu Naukowo--Badawczego Muzeum dotarli do relacji byłego więźnia Gross--Rosen, który był świadkiem grzebania w tym miejscu zamordowanych więźniów. Powiadomiono także Instytut Pamięci Narodowej o możliwości odkrycia masowego grobu.
- Relację tę przekazał Belg, który podczas wojny był więźniem KL Gross-Rosen i lekarzem w obozowym szpitalu - mówi dr Katarzyna Pawlak-Weiss, zastępca dyrektora wrocławskiego Instytutu Pamięci Narodowej. - Wspominał on, że załoga KL Gross-Rosen mordowała chorych więźniów, którzy jej zdaniem nie zadawali się do ewakuacji. Pochowano ich w rowie przeciwlotniczym niedaleko warsztatu firmy Blaupunkt.
Dr Pawlak-Weiss dodaje, że śledczy IPN do każdej takiej informacji podchodzą bardzo poważnie. Jednak wcześniej okazywało się już, że pamięć ludzka jest zawodna i nie zawsze opisy więźniów pokrywają się ze stanem faktycznym. Tym razem jednak zeznanie belgijskiego więźnia lekarza potwierdziło się już w pierwszych godzinach prowadzonych prac. Nadzór nad pracami archeologicznymi przejęli prokuratorzy IPN.
Odkrycie dokonane podczas prac archeologicznych zbiegło się z podjętym 30 sierpnia przez pion śledczy Wrocławskiego Oddziału IPN śledztwa w sprawie zbrodni popełnionych w latach 1940-45 na terenie niemieckiego obozu Gross-Rosen. - Prace będą oczywiście kontynuowane - mówi Katarzyna Pawlak--Weiss. - Musimy się dowiedzieć, czy nie pogrzebano tam innych więźniów, sprawdzić, czy nie ma przedmiotów, które pomogłyby zidentyfikować pomordowanych. To jest dodatkowy dowód zbrodni popełnionych w KL Gross-Rosen.