Od słowa do słowa: Złote myśli posłanki z Pajęczna
Kiedyś w Telewizji Polskiej przed emisją filmu o treściach nieodpowiednich dla zbyt młodych widzów Jan Suzin lub Edyta Wojtczak ostrzegali, że film jest dla dorosłych, a w kinach panie bileterki w razie wątpliwości żądały okazania dowodu osobistego. Gdyby dziś Suzin zapowiadał „Wołyń”, musiałby powiedzieć, że film nie nadaje się dla młodych widzów oraz posłanki Mateusiak-Pieluchy.
Drastyczny obraz przełożył się w głowie posłanki PiS z Pajęczna na nie mniej drastyczne przemyślenia oraz postulaty, którymi podzieliła się na portalu wPolityce.pl. Zanim posłanka znowu pójdzie na coś do kina, zobaczmy, co napisała.
„Jak dotąd nie czytałam i nie słyszałam w polskich mediach pytania: kim są ci ludzie z Ukrainy, których w Polsce pracuje już ponad milion? Potomkami morderców? A jeśli tak, to czy uważają ludobójstwo, jakiego dopuścili się ich krewni na Polakach, za zło, które ich dzisiaj boli? A może są tymi, którzy za zarobione u nas pieniądze fundują na Ukrainie pomniki Bandery?” - zastanawia się posłanka.
Nie zastanawia się natomiast nad tym, że w ten sposób szczuje ludzi na pracujących w Polsce Ukraińców. Jak do tej pory nie było u nas większych konfliktów z Ukraińcami, choćby na tle rywalizacji o pracę, a konflikt o pamięć historyczną i rozliczenie win za rzeź wołyńską rozgrywał się na poziomie państwowym i medialnym. Posłance z Pajęczna udało się połączyć jedno z drugim.
Osobne wyrazy uznania należą się posłance za następujący postulat: „Powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne. Niespełnianie tych wymogów powinno być jednoznacznym powodem do deportacji”.
Być może doczekamy się, że w Sejmie powstanie osobna komisja z przewodniczącą Mateusiak-Pieluchą, która będzie odpytywać całe to podejrzane w jej mniemaniu towarzystwo, czy zna na pamięć polską Konstytucję. Nie zna, to fora ze dwora.
Każdemu zdarza się czasem palnąć jakieś głupstwo, ale zreflektuje się, wycofa, rzadziej - przeprosi. Ale nie posłanka Mateusiak-Pielucha. „Ja po prostu chcę, żeby przybysze chcący się u nas osiedlić, szanowali nasz system wartości i naszą Konstytucję” - tłumaczyła później.
Jeśli tak, to rzeczywiście znalazła odpowiednie środki wyrazu. Dodaje też, że „całe życie walczyła o wolność, w tym także wolność wypowiedzi”. Cóż, niejeden walczył całe życie o wolność wypowiedzi, ale niewielu korzysta z tego w ten sposób jak posłanka z Pajęczna.
Dla porządku trzeba też odnotować, że „jest gotowa na dyskusję w obronie swoich poglądów”. Niestety.