Od redaktora: Wezwanicą PiS ratuje opozycję
Mateusz Kijowski skompromitował się fakturami na kilkadziesiąt tysięcy złotych płynącymi do jego kieszeni z Komitetu Obrony Demokracji, Ryszard Petru wyprawą z partyjną koleżanką do Portugalii podczas protestu opozycji w Sejmie, Grzegorz Schetyna nie został premierem, próbując odwołać ze stanowiska szefową rządu Beatę Szydło.
Opozycja gubiła się w swoich poczynaniach jak dziecko we mgle. Z ratunkiem przyszła jej prokuratura, na czele której stoi rządowy polityk Zbigniew Ziobro, a o możliwych zarzutach dla Donalda Tuska mówił już dawno, dawno temu prokurator, o przepraszam, prezes rządzącej partii Jarosław Kaczyński.
Wezwany na przesłuchanie były premier, szef Rady Europejskiej Donald Tusk przyjechał pociągiem. Witały go tłumy, już tylko trochę mniejsze od ostatnich demonstracji opozycji. Narodziła się wezwanica - drugie (po miesięcznicy) zgromadzenie cykliczne. PiS utrzymuje opozycję przy życiu, bo nic tak nie cieszy, jak mieć z kim wygrać.