Od redaktora: Mętna woda awansów
Skok partii, wygrywających wybory, na stanowiska w urzędach, spółkach, agencjach, instytucjach uzależnionych od rządzącego ugrupowania - już nikogo nie dziwi.
Zresztą wymiana obsady niektórych stanowisk dziwić nie powinna. Problemem jest to, że nie dorobiliśmy się, jak np. Stany Zjednoczone, listy kilkudziesięciu tysięcy, czy nawet większej liczby stanowisk, które takim ruchom podlegają. Wciąż pływamy w mętnej wodzie, w której przysłowiowa sprzątaczka musi się bać się o utratę posady, jeśli nie legitymuje się odpowiednią przynależnością partyjną lub przynajmniej polityczną sympatią, a byle leszcz staje się szczupakiem.
O słabości polskich partii świadczy to, że gdy już obsadzają stanowiska, to często ludźmi bez wykształcenia i bez doświadczenia. Ale muszą awansować i to często nie dlatego, że trzeba dać posadę swojemu, ale dlatego, że zajmuje je polityczny przeciwnik - choćby był najwybitniejszym w swojej dziedzinie ekspertem.