Od marca minimalna emerytura 853,84 zł na rękę, czyli 1000 zł brutto
Kto ile tak naprawdę dostanie po marcowej waloryzacji,co z emeryturami byłych policjantów i czy „wystarczy” mieć 60 lub 65 lat, by otrzymać pełną emeryturę? Mówią eksperci
Od 1 marca najniższa emerytura wyniesie 1000 złotych brutto. Najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy wzrośnie do 750 zł. Pod-wyżka będzie odczuwalna, ale...
Minimalna emerytura, podobnie jak dziś, nie będzie dla każdego. Aby otrzymać 1000 zł brutto, trzeba osiągnąć wiek emerytalny i udokumentować staż pracy (składkowy i nieskładkowy), który wynosi:
- 25 lat dla mężczyzn,
- 20 lat dla kobiet.
Nieskładkowy okres dotyczy na przykład kobiet, które przebywały na urlopie macierzyńskim, bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy, okresu studiów.
Nie jest bez znaczenia, w jakiej wysokości otrzymywano wynagrodzenie w tym okresie składkowym. – Jeśli opłacono składkę w wysokości niższej od minimalnego wynagrodzenia, to ustalenie wymiaru składkowego będzie stanowiło stosunek miesięcznego wynagrodzenia do wynagrodzenia minimalnego – tłumaczą w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.
Na przykład: Jan Kowalski zarabiał w styczniu 2016 roku 925 zł brutto, gdy minimalne wynagrodzenie wynosiło wówczas 1850 zł brutto. Wtedy do okresów składkowych zaliczonych zostanie tylko 15 dni (bo 925 zł dzielone przez 1850 zł i razy 30 dni równa się 15 dni).
Obecnie jeszcze minimalna emerytura wynosi 758,92 na rękę (882,56 brutto). A więc od 1 marca świadczenie wzrośnie na rękę o prawie 95 zł. Nie ma się jednak co łudzić, najniższa emerytura, podniesiona teraz do 853 zł netto na miesiąc, to nadal będzie emerytura głodowa.
Problem w tym, że wielu Polaków nie dostanie tego tysiąca brutto. Nie mogą się bowiem wykazać wymaganym stażem pracy (20 lat kobiety i 25 lat mężczyźni). Otrzymują emeryturę poniżej minimalnej kwoty, czasem kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt złotych. Takich osób jest w Polsce coraz więcej. One mogą liczyć jedynie na marcowe waloryzacje świadczeń, które uwzględniają inflację.
Są tacy, którym emeryturę obetną
Od 1 października 2017 roku emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL będą obniżone „za służbę na rzecz totalitarnego państwa” od 22 lipca 1944 roku do 31 lipca 1990 roku.
W Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych wyjaśniają: – Maksymalna emerytura dla tych osób nie będzie mogła być wyższa niż średnie świadczenie wypłacane przez ZUS: emerytura – około 2 tys. zł, renta – około 1,5 tys. zł, renta rodzinna – około 1,7 tys. zł.
Według szacunków resortu spraw wewnętrznych obniżonych zostanie ponad 18 tys. emerytur policyjnych, ponad 4 tys. policyjnych rent inwalidzkich i ponad 9 tys. rent rodzinnych. Zmiany te mają przynieść około 546 mln zł oszczędności rocznie.
Informacje o przebiegu służby funkcjonariuszy będzie sprawdzał Instytut Pamięci Narodowej, co budzi największe emocje, bo już niejednokrotnie wykazano, że archiwa IPN nie skrywają wyłącznie prawdy. Na szczęście, od decyzji obniżającej świadczenia będzie przysługiwało odwołanie do sądu.
Niższy wiek. A co ze stażem?
Kolejne zmiany w systemie emerytalnym są nieuniknione, choć niekoniecznie należy się ich spodziewać jeszcze w tym roku. Należy je za to ściśle łączyć z obniżeniem wieku emerytalnego, bo ta zmiana oznacza gwałtowny wzrost kosztów obsługi całego systemu.
Coraz głośniej mówi się o konieczności wypracowania co najmniej 15-letniego stażu pracy, by w ogóle otrzymywać co miesiąc emeryturę. Osobom, które nie osiągnęły takiego stażu, przysługiwałoby jednorazowe świadczenie zwrotne, uzależnione od wysokości zgromadzonego kapitału początkowego oraz zwaloryzowanych składek za okres od 1999 roku do dnia wejścia w życie zmiany. Potem musieliby radzić sobie sami. To jedna z propozycji. Polska jest już chyba jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym prawo do emerytury jest powiązane wyłącznie z osiągnięciem wieku emerytalnego. Wszędzie niezbędny jest także minimalny staż emerytalny. Ma to być staż składkowy.
Inna propozycja to tzw. emerytura obywatelska, czyli wszyscy dostają stosunkowo mało, ale po równo, choć nie po równo na nią odkładali. Jedni przez 5 lat, inni przez 40 lat...
Do ZUS mają trafić emerytury rolników, prokuratorów, sędziów i funkcjonariuszy służb mundurowych. Zapowiadana jest likwidacja Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego oraz demontaż Otwartego Funduszu Emerytalnego; przeniesienie części środków do Funduszu Rezerwy Demograficznej. 25 proc. środków z OFE ma być zapisane na subkontach w ZUS. Reszta pieniędzy z OFE ma trafić do Otwartych Funduszy Inwestycyjnych, które mają pracować na przyszłe emerytury Polaków. To ciągle nic pewnego. A co z emeryturami górniczymi? Należy się spodziewać, że bez oporu społecznego raczej się nie obejdzie.
Wcześniej na emeryturę dopiero od 1 października 2017 roku
– Przejście na emeryturę ma być teraz prawem, a nie obowiązkiem pracownika – przekonuje minister Elżbieta Rafalska.
Od 1 października 2017 roku na emeryturę będą mogły przechodzić kobiety w wieku 60 lat i mężczyźni, którzy osiągnęli 65 lat. Wtedy zacznie obowiązywać ustawa obniżająca powszechny wiek emerytalny, którą prezydent RP podpisał w grudniu ubiegłego roku. Tym samym przywrócone zostaną zasady sprzed 2012 roku.
Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, zapowiedziała, że wybór, czy chcemy dalej pracować, będzie zależał od naszego stanu zdrowia, sytuacji osobistej, rodzinnej, pozycji na rynku pracy, od naszych indywidualnych decyzji. Będziemy mogli sprawdzić, ile będzie wynosiło nasze świadczenie emerytalne, jeśli pozostaniemy czynni zawodowo. Z informacji przekazanej przez ZUS dowiemy się, na jaką emeryturę możemy liczyć, wybierając się na emeryturę w wieku ustawowym: 60 lub 65 lat, czy też lepiej może kontynuować pracę zawodową, przesuwając w czasie odejście na zasłużony wypoczynek.
Pytanie, jak na ten „wybór” pracownika zareagują pracodawcy, skoro przejście na emeryturę ma być teraz prawem, a nie obowiązkiem.
Wskaźniki zatrudnienia Polaków w starszym wieku nie są porównywalne z krajami Unii Europejskiej. Dla osób w wieku 50-54 lat wskaźnik ten jest niższy niż średnia w UE o prawie 4 punkty procentowe, a dla Polaków w wieku 55-59 lat – aż o 8,5 punktów procentowych. Dla mężczyzn w wieku 60-64 lat wskaźnik zatrudnienia jest niższy od europejskiego o 5 punktów procentowych. Resort rodziny, pracy i polityki społecznej wyraźnie koncentruje swoje działania na sferze społecznej, na pomocy socjalnej. Nie widać natomiast jakiejś wyraźnej zmiany w polityce rynku pracy.
Marcowa waloryzacja emerytur i rent. Emeryt dostanie co najmniej 10 zł
Waloryzacja emerytur i rent przeprowadzana jest corocznie 1 marca tak, aby świadczenia zachowały przynajmniej realną wartość. Polega na pomnożeniu kwoty świadczenia i podstawy jego wymiaru przez wskaźnik waloryzacji.
– Wskaźnik ten jest ogłaszany w komunikacie ministra rodziny, pracy i polityki społecznej trzy dni robocze od dnia ogłoszenia przez prezesa Głównego Urzędu Statystycznego komunikatu dotyczącego wskaźnika cen towarów i usług oraz realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym. W tym roku stanie się to około 10 lutego – słyszymy w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.
Panująca deflacja powoduje, że waloryzacja byłaby groszowa i nieodczuwalna w większości gospodarstw domowych emerytów i rencistów, jak było to w 2016 roku, gdy świadczenia emerytalno-rentowe prawie 9 mln Polaków wzrosły o zaledwie 0,24 proc. Emeryci dostali nie więcej niż 2-3 zł, co uznano za gorszące.
Nowe przepisy (ustawa z 2 grudnia 2016 roku o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych) zmieniają tę sytuację. Wprowadzają bowiem gwarantowaną kwotę podwyższenia świadczenia, niezależnie od wskaźnika inflacji.
Emerytury, a także renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wzrosną od 1 marca 2017 roku o kwotę nie niższą niż 10 zł brutto. Skorzystają najbiedniejsi, bo w ich wypadku marcowa waloryzacja, z uwzględnieniem tegorocznego wskaźnika inflacji, mogłaby być niższa od 10 zł brutto, jak było w 2016 roku. Zmiany dotyczą też większości emerytów i rencistów z KRUS.
Renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy zostaną powiększone o kwotę nie niższą niż 7,50 zł.
Emerytury częściowe będą wyższe nie mniej niż 5 zł.
Rząd zapowiada, że nie będzie utrudnień w łączeniu emerytury z pracą
Rząd rozważał wprowadzenie ograniczenia w dorabianiu na emeryturze, by zniechęcić do szybkiego przechodzenia na emeryturę, kiedy już zaczną obowiązywać przepisy obniżające wiek emerytalny.
Ostatecznie rząd z tego zrezygnował, tak wynika z publicznych wypowiedzi kierownictwa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej. Do ZUS żadne nowe regulacje w tej sprawie nie dotarły.
Od 1 października, tak jak dotychczas, będzie można dorabiać do emerytury, nawet na tym
samym stanowisku. Jest tylko jeden warunek. Przechodząc na emeryturę, trzeba jednak rozwiązać umowę o pracę z dotychczasowym pracodawcą. Inaczej ZUS nie wypłaci emerytury.
Potem tę umowę można zawrzeć na nowo.
Już teraz uzyskany przychód z pracy zarobkowej nie ma wpływu na wysokość pobieranej emerytury, jeśli dotyczy osób, które osiągnęły powszechny wiek emerytalny, który w chwili obecnej wynosi 61 lat dla kobiet oraz 66 lat dla mężczyzn. Od 1 października ten wiek się zmieni i wyniesie – odpowiednio – 60 i 65 lat.
Obniżony wiek emerytalny to także niższe świadczenia. Dotyczy to zwłaszcza kobiet. Jeśli odłożymy przejście na emeryturę o rok, świadczenie emerytalne wzrośnie o 8 procent.
Jeżeli natomiast osoba pobierająca emeryturę nie osiągnęła powszechnego wieku emerytalnego, wówczas wysokość pobieranej emerytury może podlegać zawieszeniu lub zmniejszeniu:
– gdy emeryt osiąga przychód w kwocie niższej niż 70 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, to świadczenie wypłaca się w przysługującej wysokości. Od 1 grudnia 2016 roku kwota 70 proc. przeciętnego wynagrodzenia to 2838,60 zł;
– jeśli przekroczy 70 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, nie wyższego jednak niż 130 proc. tego wynagrodzenia, emerytura będzie wypłacana w zmniejszonej wysokości o kwotę wynoszącą na dzień dzisiejszy 563,05 zł (dotyczy to sytuacji, gdy przychód będzie się mieścił między 2838,61 zł a 5271,60 zł);
– jeśli przekroczy 130 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, emerytura zostanie zawieszona. Od grudnia 2016 roku kwota 130 proc. przeciętnego wynagrodzenia wynosi 5271,60 zł.