Wakacje. Ci, którzy chcieli, zostali w Polsce. Ludzie nie czekali na parę złotych od państwa, po prostu robili, co trzeba, jak trzeba i kiedy trzeba. Taka jest Ojczyzna na obrazku.
Czy ludzie na Koalicję Obywatelską, czy na PiS głosują, statystyka pokazuje, że gdy przyszła godzina próby, okazało się, że „możemy”. Możemy patrzeć czasami w jednym kierunku i grać do jednej bramki, pomimo zmęczenia, które czasami się pojawia. Postawa Polek i Polaków w czasie kryzysu uchodźczego i wojny po 24 lutego jest zobowiązaniem przede wszystkim dla polityków, ale też dla elity.
Tak, napiszę „elita”, użyję słowa, za które zawieszona została słynna zachodniopomorska radna PiS Jacyna-Witt, co to dorwała się do kija golfowego i jak ta małpka, co się pogrążyła w kąpieli, gdy „pani wyszła”, pozowała do „poszowego” zdjęcia, które zamieściła na Twitterze.
Tym bardziej trzeba przypomnieć, co jest powinnością elity w Polsce, co jest powinnością inteligencji - nie bójmy się tego słowa. Tą powinnością jest służba. Chodzi o to, że jeśli odniosłeś sukces finansowy czy zawodowy, to musisz więcej od siebie wymagać: masz służyć, masz angażować się w akcje pomocy, w edukację, w pomoc chorym.
Tak, wiem, dzisiaj tego słowa „służba” nie lubi prawie nikt. „Elyta”, nowa „elyta” nie lubi służyć, a chce się pokazać na polu golfowym. A idą czasy, gdy właśnie służba da polityczny dobrze rozumiany „zysk”.
Niejedna już partia w Polsce, rządząc, zapomniała, że jest do czegoś zobowiązana. Dzisiaj nie czas na podwyżki pensji dla posłów ani nowe posadki ministerialne, nadszedł czas na służbę. Naród pokazał, co potrafi w godzinie próby, a dzisiaj sam się boi. Ludzie lękają się słusznie telefonu z banku, że brakuje na zapłacenie raty, boją się początku roku szkolnego, boją się, że nie starczy do pierwszego. Wojna, brak strategicznego myślenia u naszych polityków doprowadziły do tego, że nie wiadomo skąd wziąć na opał zimą.
Władza PiS skończy się właśnie tak: już się ogłosili elitą, już byli pewni, że kolejne wybory wygrają i nagle okazało się, że zdradzili. Kluczem do zmiany w Polsce będzie ich zdrada. Zdrada własnych ideałów i ludzi, którzy na nich głosowali, którzy liczyli na zmianę, którzy potrafili pokazać, że w godzinie próby nie zawodzą. A władza zdradziła tych, którzy gdy im brakło na chleb albo na węgiel, usłyszeli, że są gapami, bo zawczasu nie zadbali o siebie, bo nie potrafią zacisnąć zębów.
Otóż, drodzy panie i panowie ministrowie, naród pokazał, co potrafi w godzinie próby, a teraz czas na was. To nie czas na mądrości w stylu „trzeba się było ubezpieczyć” albo wygrać w totolotka, jak była łaskawa powiedzieć małżonka prezesa NBP.