Kolega, lat 40, nie popiera PO. Krytyczny wobec wszystkiego, dobry grafik. Spisujemy się na Whatsappie. Pisze: „Dziś na zakładzie jeden temat: ile komu nowy ład zabrał. Nikt nie wie, jaką pensję dostanie. Myślę, w każdej firmie z etatami tak to wygląda. A każde 100 zł mniej przy galopujących cenach ważne. I mimo propagandy na sterydach PiS nie udźwignie poziomu wk…….a”.
Pani Stefania, lat 87, z małej miejscowości w Wielkopolsce. Od tygodnia wymieniamy maile. Pani Stefania pisze tak: „Ja przy moich 87 latach niestety nie jestem z nowymi technologiami”. Piszemy na „tradycyjnym” mailu. I dalej: „Jak już wspomniałam jestem zbulwersowana traktowaniem osób starszych. Mam swoje lata, ale jeszcze potrafię odczytywać rzeczywistość. Niestety, mój głos to jak wołanie na puszczy. Zupełnie co innego Pan, Panie Profesorze. Jako chyba jedyny wspominał Pan swego czasu na antenie TVN o problemie (emerytów inwalidów), tak dość pobieżnie, bo niestety obecni dziennikarze nawet tej mojej stacji, właściwie nie nagłaśniają sprawy (…) Raz jeszcze bardzo skrótowo. Jako emerytka po ponad 45 latach pracy nic nie zyskuję na nowym ładzie, a tracę i to dużo.
Mam niewielką emeryturę około 2400 i cóż, że dostałam teraz jakieś 45 zł. Odebrano mi możliwość odliczeń rehabilitacji, leków, sanatorium, bo nie płacąc podatku, nie mam zatem z czego odliczyć. Zatem tracę na nowym ładzie kilkaset złotych!!! Nie wiem, gdzie tu korzyść?”. Właściwie ten felieton mógłby się skończyć na tych dwóch listach. Ale dodajemy: sama kancelaria Sejmu (Sejm te przepisy wszak uchwalał) nie wie, jak obliczać pensje, a premier mówi, że jeśli ktoś, kto zarabia poniżej 12800 brutto straci na ładzie, to sobie może wybrać stary system podatkowy. To Tuskowe „czy wyście tam powariowali” faktycznie ma sens. Szaleju się najedli bogacze z obozu władzy i bawią się z narodem. A może można sobie jeszcze wybrać system podatkowy, co obowiązywał za sanacji.
Więc stawiamy konia znów przed wozem: rząd jest od tego, by dobrze ustalić system podatkowy i odpowiednio przygotować ustawy. Sejm od ich poprawienia. A od czego tu jest opozycja? Oni się na tym całym ładzie potkną jak Jaruzelski na pseudoreformach. Coraz bardziej mi się wydaje, że faktycznie propaganda na sterydach nie pomoże i jesteśmy od przygotowania Polski do poważnej transformacji: kiedy PiS już odejdzie, to nie będzie zwykła przegrana - to będzie czas wielkiej zmiany w Polsce, ludzie muszą czuć, że mają normalne sprawiedliwe państwo. A Pani Stefania musi tego szybko doczekać. To jest nasze zadanie. I to nie jest partyjna polityka - to troska o państwo.