Od Krakowa do Brukseli. Na wojnie z Wańkowiczem
Wszystko przez Wańkowicza. To on przekonał Polaków, że „cukier krzepi”. Być może jedną z największych akcji reklamowych rozpoczął w 1931 roku „Kurier Lwowski”: kostka cukru stała się dla przedwojennych czytelników tym, czym proszki do prania w reklamach telewizyjnych skierowanych do Polaków na początku lat 90.
Teraz wielką wojnę hasłu Wańkowicza wypowiada rząd. Oto na naszych oczach wprowadzany jest nowy podatek. Wszystko oczywiście „dla naszego dobra”. Plaga cukrzycy i chorób cywilizacyjnych to rzecz jasna problem - dzisiaj jeden z najpoważniejszych problemów społecznych w Polsce. Skąd jednak to przekonanie, że zakazy i nowe podatki to najlepsza droga do załatwienia problemu? W tym samym czasie, kiedy wciąż nie została wprowadzona w szkołach powszechna godzina dla zdrowia, gdy nie ma odpowiedniej profilaktyki, pojawia się pomysł na kolejne dokręcanie śruby obywatelom. Zamiast docierania przez rozum, perswazję i naukę, pojawia się w działaniu naszej władzy metoda nowa: karanie obywateli.
Kto jest za wolnością, nie powinien popierać nowych podatków, nawet ukrytych pod płaszczykiem dobrych intencji
Kto jest za wolnością, nie powinien popierać nowych podatków, nawet ukrytych pod płaszczykiem dobrych intencji rządu. Wprowadzenie podatku cukrowego pod pozorami „pomagania” obywatelom jest złe, ponieważ uderza w najbiedniejszych - to oni kupują najwięcej słodzonych napojów. Jest złe, bo niemiłosiernie krzywdzi polską gospodarkę - nie tylko producentów cukru, ale choćby sadowników, nie wspominam już o producentach soków. A zatem jest batem na rzesze pracowników, których zatrudniają te branże. Nakładanie podatku cukrowego jest fałszywe, bo uderza w polskich producentów - a mieli być pod parasolem, gdy jednocześnie nie obkłada podatkiem choćby słodzonego piwa. Nowe prawo najgorsze jest jednak dlatego, że traktuje obywateli jak dzieci. Państwo chce za dorosłych ludzi podejmować decyzję, co będą pili, a czego nie.
Podatek cukrowy uderza w biednych i krzywdzi gospodarkę. Najgorsze jednak, że państwo traktuje obywateli jak dzieci
Tak naprawdę chodzi o nowy podatek. Tak naprawdę chodzi o reperowanie budżetu. Opozycja nie jest od pomagania rządowi w nakładaniu nowych podatków; mądra opozycja nie jest od tego, by wrzucać na barki obywateli kolejne ciężary razem z rządem, a potem wysłuchiwać, że fundowane za nie 500+ pochodzi tylko z łaski partii, która jest u władzy.
Mylił się Wańkowicz bardzo: cukier nie krzepi, lepiej cukru unikać, podobnie jak dobrze jest jeść mniej soli i nie przesadzać z białym pieczywem. Ale wizja państwa, które nas śledzi na każdym kroku i nakłada podatki na nasze pokusy, to już zupełnie co innego.
Kto ma rozum, powinien się trzymać od takich koncepcji jak najdalej.