A czy pan jest za prawyborami? A to zależy, za jakimi.
Są prawybory różne, takie jak w Ameryce, które angażują cały kraj, w których startuje duże stado kandydatów, którzy powoli się wykruszają. Takie prawybory to ciąg konwencji i spotkań, i debat, i wielkie święto partii i jej zwolenników. To także wielki koszt pokrywany przez prywatnych dobrodziejów. W takich prawyborach jedną z najważniejszych spraw jest rozruszanie działaczy w terenie, wciągnięcie ich w ciąg polityki.
Są możliwe prawybory w postaci jednej dobrze przygotowanej konwencji. W takich najbardziej istotnym elementem jest pokazanie, że partia jest pełna pomysłów, że jest wielu interesujących kandydatów. Są prawybory, w których głosują tylko członkowie partii, są możliwe prawybory, w których włączają się także sympatycy partii. Tyle prawyborów, ile pomysłów na nie.
To w oparciu o większość w Senacie i nowego prezydenta może się okazać, że władza PiS zostanie zatrzymana
Tyle że przecież to wybory będą najważniejsze. To w oparciu o większość w Senacie i nowego prezydenta może się okazać, że władza PiS zostanie zatrzymana. Mogą być zatem świetne prawybory, ale efekt kiepski, może być kandydat wskazany przez zarząd PO, ale trafnie wybrany może liczyć na zwycięstwo. W tych wyborach jednak nie chodzi o poprawienie wyniku Koalicji Obywatelskiej z ostatnich wyborów parlamentarnych. W nich chodzi o coś innego, trzeba nie dać wygrać kandydatowi obozu władzy w I turze, przejść do drugiej tury i w ciągu dwóch tygodni przekonać do siebie ponad 50 proc. tych, którzy pójdą głosować. Kandydatka lub kandydat musi więc umieć schować swoje osobiste prawicowe czy lewicowe przekonania i ruszyć po głosy niezdecydowanych i z prawa, i z lewa. Musi mieć to coś, co spowoduje, że ludzie powiedzą, że chociaż nie we wszystkim się zgadzają, to dla dobra wspólnego powiedzą „tak”.
Kandydat musi umieć schować osobiste prawicowe czy lewicowe przekonania i ruszyć po głosy niezdecydowanych
Rezygnacja Donalda Tuska ze startu w wyborach prezydenckich w Polsce otwiera nowy rozdział polskiej polityki. Te wybory prezydenckie będą w rzeczywistości pierwszymi od piętnastu lat wyborami w Polsce, nad którymi nie będzie unosił się cień Tuska, w których jego komentarze będą odgrywały rolę podobną do komentarzy byłego prezydenta Kwaśniewskiego: ludzie będą ich słuchać, ale będą też mieć pewność, że to komentarze kibica, doradcy, a nie jednego z graczy, chociażby przyczajonego.
Tusk na trybunie, a nie na murawie polskiej polityki, wybory, w których chodzi o więcej niż o wybory, bo idzie o powstrzymanie PiS. Idzie w polskiej polityce okres przejściowy, nic już nie będzie tak samo oczywiste jak parę miesięcy temu.