Wielkie wojny zaczynają się zawsze tak samo. Gdy leciały samoloty Putina tej nocy w Kijowie, była 4.45. Ale to nie kwestia, że my dobrze znamy tę godzinę trwogi nad ranem. U nas był Wieluń i Westerplatte, a potem ofensywa lądowa. Powoli, codziennie, ale konsekwentnie, po kilku tygodniach nie było Polski na mapie.
Teraz Putin wchodzi na Ukrainę - wprowadza czołgi. Atakuje cele we Lwowie, w Kijowie, w Charkowie i Stanisławowie. Lotnisko już zbombardowane. Wszystkie wojny zaczynają się tak samo. Ludzie siedzą w kawiarniach, planują swoje sprawy na jutro, pojutrze i za rok. A potem często nie dochodzi do tego ich „za rok”. Tego ich „zaroku” nie ma.
Jedyne, co nam się udało pierwszy raz w historii, to być w tego rodzaju wielkim konflikcie po zachodniej stronie świata. Tym bardziej trzeba sobie uświadomić, że dzisiaj wojna o Kijów to nasza wojna, podobnie jak dla Francuzów we wrześniu 1939 ich wojną była wojna o Gdańsk i Warszawę. Wojna na Ukrainie to nasza wojna, bo gdyby się Ukraińcy nie bronili, to już teraz bezpośrednio byłyby zagrożone nasze miasta i nasze rodziny.
Im dłużej bronią się Ukraińcy, tym więcej my mamy czasu na przygotowanie się na kolejne ruchy Putina. Nie ma co ukrywać: współczesna wojna to także cyberataki na elektrownie i zakłady produkcyjne oraz banki. Współczesna wojna to ataki na instalacje wodne. Skutkiem działań Putina będzie skok cen energii, przerwanie łańcuchów dostaw do wielu gałęzi gospodarki. Politycy nie są od straszenia. W trudnym czasie rolą polityka jest powiedzieć obywatelom prawdę i mieć plan jak zapewnić im bezpieczeństwo.
Prawda o wojnie, którą zaczął Putin jest taka, że jeśli go nie zatrzymamy na Ukrainie jako Zachód to polezie dalej. Mówi mi jeden zachodni dyplomata: przecież dajemy im pieniądze (nawiasem mówiąc niezbyt wiele). Otóż dzisiaj chodzi o pieniądze i ekwipunek, chodzi o broń i wsparcie wobec ataków cybernetycznych.
Ale w takich czasach chodzi przede wszystkim o politykę - czyli danie ludziom, którzy walczą za siebie i za nas jasnego sygnału nadziei, że tym razem nie zostanie to zapomniane.
Teraz jest czas powiedzieć Ukraińcom, Gruzinom i Mołdawianom: wasze miejsce jest w NATO i Unii Europejskiej.
Jeśli chcą tego narody tych państw,1 to nic do tego Putinowi. Koniec i kropka. Na tę wojnę jest tylko jeden sposób: trzy „S”: solidarność, sankcje i spokój. A do tego jasna obietnica, że tym razem drzwi Europejczyków ze wschodu kontynentu nie będą zatrzaskiwane, jak wiele razy w historii.