Oby mogli świętować po zakończeniu sezonu
Środowisko ZKS-u Drzonków bawiło się podczas trzeciego Balu Sportowca. Spotkali się sympatycy, kibice, zawodnicy i sponsorzy
Była to już trzecia edycja imprezy. Zainteresowanie z roku na rok jest większe?
Tak. Zaczynaliśmy na świetlicy w Raculi. Było 100 osób. Podczas trzeciej edycji balu sportowca ZKS Palmiarnia, bawiło się 240 uczestników. Cieszymy się bardzo, że środowisko tenisa stołowego się integruje. Sympatycy, trenerzy, działacze, zawodnicy i sponsorzy wspólnie się bawili.
To pokazuje, że grono sympatyków tenisa stołowego jest spore.
Mnóstwo ludzi gra w pingponga. Chyba każdy próbował swoich sił za czasów szkolnych. Teraz niektórzy wracają do tego. Widzimy spore ożywienie naszej dyscypliny. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Staramy się rozpowszechniać ten sport wśród młodzieży. Myślę, że z każdym rokiem, idziemy ten kroczek do przodu. Budujemy coś fajnego.
Jaka jest obecnie kondycja klubu?
Jeśli chodzi o szkolenie dzieci i młodzieży, to jesteśmy w ścisłej, krajowej czołówce. W kategorii chłopców cały czas przodujemy. Pokazał to ostatni sukces Kamila Nalepy, który zdobył Puchar Świata juniorów w grze deblowej. Ciągle pojawiają się wysokie osiągnięcia na arenie krajowej, a także międzynarodowej. Chcielibyśmy, aby powstawało jak najwięcej szkółek. Mamy stabilność finansową, jednak jesteśmy jednym z biedniejszych klubów w ekstraklasie. Nasz budżet jest zdecydowanie najmniejszy. Staramy się pozyskiwać nowych sponsorów i przy okazji dziękujemy obecnym. Liczymy, że z roku na rok, będzie coraz lepiej.
Pomoc Japończyka Taku Takakiwy może okazać się bezcenna w końcowym rozrachunku?
Udało się nam pozyskać fundusze i cieszymy się, że Taku będzie mógł zagrać w kolejnych spotkaniach. Na razie w dwóch, ale w starciu z Bytomiem zdobył komplet punktów. Myślę, że w Działdowie również powalczymy o zwycięstwo. Nie wiadomo, czy w kolejnych będzie mógł nas wesprzeć. Stoi to pod znakiem zapytania. Liczymy, że uda się znaleźć sponsora. Widzimy, że gdy gramy w pełnym składzie, to jesteśmy drużyną, która może wygrać z każdym.
Połowa sezonu już za wami. Do utrzymania potrzebne są kolejne zwycięstwa.
Do zakończenia rozgrywek pozostało dziesięć spotkań. Jesteśmy blisko środka tabeli, ale nie mamy też dużej przewagi nad strefą spadkową. Liczymy, że mecze ułożą się dla nas dobrze. Chcemy zwyciężać, punktować i spokojnie pozostać w lidze.
Walka o utrzymanie zapewne potrwa do ostatniego pojedynku?
W tym sezonie mamy bardzo wyrównaną ligę. Dwanaście zespołów prezentuje zbliżony poziom. Różnice w punktach są minimalne. Gdybyśmy mogli grać każdy mecz z Taku, zapewne walczylibyśmy o tytuł mistrza Polski. Niestety dla nas, wystąpił jak na razie w trzech spotkaniach, a pozostałe zagraliśmy z juniorem, to walczymy tylko o utrzymanie. Są też plusy, ponieważ młodzież może się ogrywać. Nie załamujemy rąk i cieszymy się z tego, co mamy.
W tak wyrównanej stawce drużyn, najważniejszym czynnikiem jest dyspozycja dnia?
Myślę, że tak. Ważne są też końcówki poszczególnych setów. W piątek potrafiliśmy je rozstrzygnąć na swoją korzyść. Na wyjeździe w Bytomiu przegraliśmy 1:3 i tam nie mieliśmy szczęścia w decydujących momentach. Wszystkie drużyny są bardzo mocne i trzeba ostro walczyć z każdym.
Jest szansa na pierwsze zwycięstwo juniorów w sezonie?
Oczywiście. Mam taką nadzieję, że doczekamy się tego, jeszcze w tegorocznych rozgrywkach. Kamil Nalepa był bardzo blisko w meczu z Białymstokiem. Miał szansę pokonać reprezentanta Białorusi. Przegrał 2:3, ale młodzież zbliża się do najlepszych. Trzeba jeszcze trochę poczekać.