Obraz prezesa PiS nie jest taki czarno - biały [rozmowa]
Rozmowa „Gazety Pomorskiej“ z dr Patrykiem Tomaszewskim, politologiem z UMK w Toruniu o „naczelniku” z PiS.
- „Polacy nie chcą Kaczyńskiego na premiera” grzmi „Super Express” na podstawie wyników sondażu. 73 proc. ankietowanych powiedziało - nie temu politykowi na stanowisku premiera, a tylko 15 proc. - tak.
- Taki wynik nie dziwi biorąc pod uwagę obraz prezesa PiS przedstawiany przez polityków opozycji. To - ich zdaniem - człowiek „w irracjonalny sposób kierujący wszystkim z tylnego siedzenia”, na dodatek „chory z nienawiści”.
- Tymczasem?
- Możemy się tylko domyślać, że jako twórca, szef partii i jej główny strateg ma olbrzymi wpływ na to, co dzieje się w tym ugrupowaniu, ale nie sądzę, żeby nawet przy tytanicznej pracy jedna osoba była w stanie odbierać telefoniczne raporty od poszczególnych urzędników i ministrów. Główna koncepcja i wizja Polski to oczywiście Jarosław Kaczyński, działania strategicznych resortów, to również on, ale nie zapominajmy, że to rząd Zjednoczonej Prawicy. Inne ugrupowania tworzące rząd starają się wywalczyć sobie jak najlepszą pozycję. Czyli obraz wszechwładnego prezesa nie jest czarno-biały. Opozycja za to buduje obraz „złego”, „knującego” przeciwko demokracji Jarosława Kaczyńskiego.
- Spekulowano, czy nie powtórzy się przypadek Kazimierza Marcinkiewicza lub objęcie urzędu premiera przez Mateusza Morawieckiego.
- Za wcześnie na takie oceny premier Beaty Szydło. Premier powinien być sprawnym marketingowcem łączącym poszczególne resorty i tworzącym wizje, w którym kierunku powinno zmierzać państwo pod rządami PiS. Tu sprawdzają się osoby charyzmatyczne o mocnych predyspozycjach, ale i takie, które za bardzo nie są kontrowersyjne. Chociaż Jerzy Buzek charyzmatyczny nie był, a rządził całą kadencję.
- Premier Szydło także trzeba odmówić charyzmatyczności.
- Zgoda. Prawdopodobnie miała nadawać ton łagodzący, ale czy go nadaje? Śmiem wątpić. Czy będzie zmiana? Za wcześnie na spekulacje, choć intuicja podpowiada, że do końca kadencji nie będzie jednego premiera.
- Do tej pory najczęściej premierami byli liderzy partii - Leszek Miller czy Donald Tusk. Dlaczego PiS nie zdecydował się na wystawienie Jarosława Kaczyńskiego? Miał za duży elektorat negatywny?
- Nie tylko, liderem PO po odejściu Tuska została Ewa Kopacz. Zderzenie, współzawodnictwo dwóch pań wygląda lepiej niż rywalizacja mężczyzny z kobietą. Obraz kobiety lepiej się również kojarzy, co ma wpływ wizerunkowy na wyborców.
- Jak Jarosław Kaczyński sprawdza się w roli „naczelnika” państwa?
- Nie wiemy, gdzie jest jego „Sulejówek” i jacy „oficerowie” do niego przyjeżdżają. Rząd zaprzecza, że prezes ma wpływ na jego politykę, tylko wpływa na klub parlamentarny. Opozycja i część dziennikarzy jasno wskazuje, że jednak Jarosław Kaczyński ma duży wpływ na rząd, o czym świadczyłaby np. wizyta premiera Orbana. Jarosław Kaczyński nie jest współczesnym Piłsudskim. Nie dorównuje mu pomimo kontrowersji związanych z osobą Piłsudskiego.
- Bycie w cieniu jest strategią Kaczyńskiego, zachowuje siły na później?
- On reprezentuje wizję państwa, to jest najważniejsze. Nie sądzę, żeby musiał realizować ją w przyszłości jako premier. Takich dążeń chyba nie ma, tym bardziej, że wie o negatywnym elektoracie.
- PiS jako partii ma duże poparcie, a Jarosław Kaczyński w roli premiera - niewielkie.
- To już „przerabiał” przywołany Jerzy Buzek. Miał duże poparcie społeczne, świetny wyniki w eurowyborach, natomiast Akcja Wyborcza „Solidarność” z mizernym wynikiem nie weszła do parlamentu. Zgadzamy się z pewnym ugrupowaniem i jednocześnie wiemy, że niektórzy politycy są kontrowersyjni, dlatego niekoniecznie ich popieramy.