Obama podejrzliwy wobec Polski
Odwołanie spotkania Obamy z Dudą to sygnał, że USA nie wiedzą, jak rozumieć zmiany w Polsce i boją się, że przestajemy być stabilnym partnerem
Od dawna było wiadomo, że Andrzej Duda spotka się z prezydentem Barackiem Obamą pod koniec marca przy okazji Szczytu Nuklearnego. Ale też przy formule spotkania stał znak zapytania: czy będzie ono kurtuazyjną wymianą uprzejmości, czy też spotkaniem w cztery oczy, podczas którego obaj będą mieli okazję przedyskutować najważniejsze kwestie w relacjach polsko-amerykańskich w kontekście lipcowego szczytu NATO, który odbędzie się w Warszawie.
Dziś wiele wskazuje na to, że Biały Dom wybierze pierwszą formułę
Obama i Duda uścisną sobie dłonie, fotoreporterzy uwiecznią to i w tym momencie bilateralne relacje USA i Polski się zakończą. Dyplomacji - rozumianej jako lobbowanie za najważniejszymi dla nas sprawami - na marginesie tego wielostronnego spotkania uprawiać nam się nie uda.
Biały Dom nie akceptuje obecnej sytuacji w Polsce i czeka, aż władze w Warszawie będą przestrzegać standardów państwa prawa. Nieformalna, ale zamknięta w tym komunikacie sugestia brzmi jasno: rząd wywiąże się z zaleceń Komisji Weneckiej, Biały Dom znów spojrzy na Polskę cieplejszym spojrzeniem.
Ale czy to oznacza, że Ameryka w ogóle nie chce z nami rozmawiać?
Takie sformułowanie byłoby zdecydowanie nadinterpretacją. Obama taki jest. „On już tak ma, często obraża inne osoby” - opisał go George Friedman w wywiadzie, który w piątek pojawił się na naszych łamach. Amerykański politolog podkreślił, że nie należy zbytnio przejmować się afrontem ze strony prezydenta USA, gdyż w dużej mierze wynika on ze specyficznej formy sprawowania przez niego urzędu. Poza tym jego kadencja kończy się w tym roku, więc i tak rozmowa z nim dziś jest w dużej mierze kurtuazją.
Przypomnijmy sytuację z września ubiegłego roku, kiedy Andrzej Duda debiutował w światowej polityce, biorąc udział w sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Wtedy Obama zaskoczył wszystkich, zapraszając polskiego prezydenta do stolika podczas oficjalnej kolacji. Duda siedział obok sekretarza generalnego ONZ, prezydenta Rosji, a także Obamy. Płynęła z tego sugestia jednoznaczna: Polska pod rządami Dudy to pierwszoligowy światowy gracz.
Teraz, gdy Obama spotkanie z Dudą odwołał, zrobiło nam się nieprzyjemnie. Nie jest tak, że odwołanie spotkania przez Biały Dom to tylko teatr pozorów. Waszyngton niepokoi się rozwojem sytuacji w Polsce. Oni od Polski przede wszystkim oczekują stabilności i przewidywalności, a obecna władza, otwierająca kolejne fronty politycznych batalii, tego przekonania nie daje.