O psie, który poleciał samolotem i rozkochał w sobie rodzinę w USA
Niepełnosprawny piesek miał wiele szczęścia. Dzięki wolontariuszce ze schroniska znalazł dom. Tom poleciał do Nowego Jorku i od dwóch tygodni mieszka z Little Miss Lexi.
Tom trafił do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt Sosnowice w Golczewie 11 marca w nocy. Pewna kobieta znalazła go przy drodze.
- Nie miał widocznych fizycznych obrażeń, ale nie poruszał tylnymi łapkami - opowiada Marta Tysiąc-Stępień, kierowniczka schroniska. - Trafił wtedy do lecznicy do Łobza, tam po serii prześwietleń okazało się, że Tom ma śrut ok 0,5 cm od kręgosłupa.
Po dodatkowych badaniach okazało się, że ma przerwany rdzeń kręgowy, niedowład tylnej części ciała, nie kontroluje wypróżniania. - Kupiliśmy specjalistyczny wózek na wymiar dla niego, pampersy i szukaliśmy domu tymczasowego - dodaje pani Marta.
Okazało się też, że jest szansa, by stanął na nogi. Podczas rehabilitacji w wodzie zaczął poruszać łapkami. Pomóc mogłoby podanie komórek macierzystych.
Zabieg umówiony był na 10 października w Szczecinie. Pies oczekiwał na niego w hoteliku Hakuna Matata pod Goleniowem. Hotel jest przytulnym miejscem, w którym zwierzak na pewno zaznał troski, ale nie mógł tam długo być.
- Tom kocha ludzi, chciał być cały czas z człowiekiem, kiedy choć na chwilę był zamknięty okaleczał się... - wtrąciła pani Marta. - Jedna z wolontariuszek schroniska postanowiła poszukać Tomowi nowego właściciela na stałe. Szukała wszędzie i udało się. Rodzina z Nowego Jorku zakochała się w Tomie. Mają już suczkę, która także ma sparaliżowane łapki. Little Miss Lexi jest ambasadorką niepełnosprawnych psów w USA, występuje w kampaniach.
Kto zabierze Toma?
Choć Tom zamiast używać tylnych łap ma dwa kółka wolontariuszka ze schroniska w Sosnowicach, do którego trafił znalazła mu dom. Za oceanem! Pozostawał problem transportu. Szukano kogoś, kto zabierze go ze sobą. Ostatecznie Tom wyruszył do Ameryki sam. Ale lotnisku czekała już Little Miss Lexi...
- Na początku listopada w towarzystwie wolontariuszki schroniska Tom poleciał samolotem do Warszawy, gdzie ok. godz. 17 miał lot do Nowego Jorku - opowiada Marta Tysiąc-Stępień, kierowniczka Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt Sosnowice w Golczewie. - Byliśmy mile zaskoczeni uprzejmością i troską o naszego psiaka.
Na lotnisku w Goleniowie i w Warszawie pojawili się weterynarze, którzy sprawdzili stan jego zdrowia, to czy jest zdrowy i czy odpowiednio zniesie taką podróż.
Polskie powitanie w USA
W samolocie z Warszawy do Nowego Jorku piesek był doglądany przez jedną ze stewardes. Podróż trwała około 9 godzin. Na miejscu znalazł się około godz. 2 w nocy czasu polskiego w piątek. Na miejscu czekała już nowa rodzina. Przywitała go nawet po polsku.
- Na naszym Facebooku zamieściliśmy film przesłany przez nowych właścicieli, na którym widać pierwsze chwile Toma w Ameryce - dodaje kierowniczka. Tom poleciał jako bagaż, bez przypisanej osoby. W samolocie miał miejsce razem z innym psem. Mimo że zgłosiły się do nas osoby chętne zabrać Toma ze sobą w podróż, nie udało się to bo albo linie lotnicze nie przyjmowały zwierząt na pokład albo znaczenie miały aspekty finansowe.
Samotna podróż Toma była tańsza. Klatka, bilety kosztowały ok. 2,5 tys. Pieniądze uzbierano dzięki wsparciu Fundacji Psia Kość oraz darczyńców.
Widać, że po podróży Tom był wystraszony, ale szybko przekonał się do nowych właścicieli i psiej przyjaciółki. W relacjach na Facebooku Little Miss Lexi można obejrzeć galerie zdjęć i filmy relacjonujące życie polskiego pieska za oceanem. Widać, że zaprzyjaźnił się ze wszystkimi i miło spędza czas na zakupach, psich imprezach. Jego właścicielka wrzuca nawet posty w języku polskim.
- Tomek pierwszy raz uczestniczył w Open Bark Night. Co za miejsce! Góry pysznej pizzy przy akompaniamencie najlepszych komików z NYC - pisze Mary.