O pracy i zmianach. Stocznia czeka na 23 czerwca [ROZMOWA]
Z prezesem Szczecińskiego Parku Przemysłowego Andrzejem Strzebońskim o położeniu stępki pod prom na pochylni Wulkan
Za kilkanaście dni, już 23 czerwca zostanie położona stępka pod budowę pierwszego promu dla PŻB. A pochylnię Wulkan statek opuszczał ostatni raz 9 lat temu. Była niszczona przez lata, podobnie jak cała pozostała infrastruktura stoczniowa. Jest dziś gotowa do budowy?
Zapewniam, że już jest. I myślę, że to wydarzenie będzie wielkim świętem dla Szczecina i Stoczni Szczecińskiej, ale też symbolicznie dla całej polskiej gospodarki.
A bardziej konkretnie? Jakich musieliście dokonać inwestycji na pochylni?
Wulkan ma już 16-letnią historię. Gdy przejąłem rok temu SPP, dziennikarze sami mogli zobaczyć, w jak tragicznym stanie jest pochylnia, jak zniszczona. A jakie inwestycje? Wymagały przywrócenia lica i pełnej zdolności technologicznej. Wykonaliśmy szereg prac już w ubiegłym roku. Efekt jest widoczny. Naprawiliśmy całą pochylnię we wszystkich jej elementach budowlanych i infrastrukturze, z wysokim udźwigiem i mediami.
Szczeciński Park Przemysłowy dostał jakieś zewnętrzne finansowanie, aby przygotować się do czekającej go produkcji?
Powiem tak - realizacja programu przywrócenia pełnej zdolności stoczni, która będzie przystawała do rynku naszych konkurentów z zachodniej Europy, wymaga większych nakładów. To, co dziś się dzieje, robimy z własnych środków wypracowanych przez Szczeciński Park Przemysłowy.
Chyba unika Pan odpowiedzi. To spytam inaczej. Macie właściciela, bardzo dużą i bogatą spółkę Skarbu Państwa, fundusz Mars. Dostaliście od niej jakieś fundusze czy chociażby obietnice dofinansowania rozpoczęcia produkcji?
Tak, padła taka deklaracja, Mars taką deklarację złożył. Jest przygotowywany proces zaangażowania środków, ale wyłącznie środków inwestycyjnych.
Na co konkretnie potrzebne są Wam pieniądze?
Na pełne odtworzenie zniszczonej infrastruktury, by tylko wspomnieć wycięty i zezłomowany ciąg spawania płatów, wyeliminowany transport ciężki poziomy, czyli pojazdy samojezdne itd. Długo by tu jeszcze wymieniać. Są to obszary, które dynamicznie odbudowujemy, aby w jak najkrótszym czasie przystosować stocznię do poziomu rynku europejskiego.
A propos sprzętu, którego SPP, a później stocznia będą potrzebowały. Pamiętam jeszcze ze starej stoczni samochody do przewozu ciężkich sekcji, a te kosztują bardzo dużo. Stać Was na to? Takich pojazdów nie można po prostu kupić, idąc do salonu.
Oczywiście, ma pan rację. Rozmawiamy już od roku z potencjalnymi dostawcami. Powiem tak, dostawcy „są już w blokach”, ale oczywiście, takie przedsięwzięcia liczone w milionach euro nie dzieją się z dnia na dzień.
Będziecie zatrudniać ludzi?
Tak, i zatrudniamy, dziś pracuje około 2 tysięcy osób.
No dobrze, 2 tys. osób zatrudnionych pracuje w spółkach, ale czy SPP będzie szukał pracowników do nadzorowania budowy, produkcji czy chociażby księgowości i marketingu?
Będziemy budować strukturę przystającą do potrzeb wynikających z programu budowy statków w Stoczni Szczecińskiej.
Jeśli już mowa o Stoczni Szczecińskiej, to kiedy nastąpi wreszcie zmiana nazwy SPP na Stocznię Szczecińską? O ile dobrze pamiętam, obiecywano to dość dawno.
Jest to procedowane na styku zarządu i władz korporacyjnych spółki, czyli walnego zgromadzenia spółki. Myślę, że to się niebawem stanie. Bądźmy cierpliwi.
Jaki będzie udział SPP w budowie promu?
SPP Stocznia Szczecińska, wolę na dziś posługiwać się taką nazwą, daje pełną infrastrukturę dla umożliwienia budowy statku.
Czy stępkę położy szczecińska firma działająca w SPP?
Ujmę to tak: ta stępka zostanie położona przez szczecińskich stoczniowców.