O najważniejszy fotel w mieście będę się ubiegał, jeśli poprze mnie też PO
Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wskazał Stanisława Sorysa jako kandydata na prezydenta. Lider ludowców w regionie traktuje poważnie PiS w sejmiku, ale zmiany koalicji nie przewiduje.
Panie marszałku, to jak, wystartuje pan w wyborach na prezydenta Tarnowa?
Proszę pana, do wyborów samorządowych jeszcze dwa lata.
O, czas biegnie szybko...
Zgoda, ale mimo wszystko to jeszcze daleka droga.
Alechce pan startować, czy to partia pana wypycha?
O mojej ewentualnej kandydaturze na prezydenta Tarnowa powiedział jakiś czas temu prezes Władysław Kosiniak-Kamysz.
Uszczęśliwił tym samym pana na siłę?
Nie, czemu?
Bo jakoś entuzjazmu odnośnie wzięcia buławy prezydenckiej w Tarnowie w pańskim głosie bynajmniej nie słychać.
Bo nie ma potrzeby niepotrzebnie się podniecać. Oczywiście, bardzo wysoko cenię sobie zdanie prezesa mojej partii. Tym niemniej powtórzę to, co mówiłem nie tak dawno: wystartuję, jeśli będę wspólnym kandydatem Polskiego Stronnictwa Ludowego i Platformy Obywatelskiej. W innym przypadku to nie ma sensu, bo głosy się rozproszą. w ten sposób zrobilibyśmy niepotrzebną przysługę naszym politycznym rywalom.
No to możemy mieć powtórkę z rozrywki sprzed dwóch lat, kiedy tuż przed rejestracją list wycofał się pan z wyborów, by nie przeszkadzać Romanowi Ciepieli.
A, widzi pan, teraz mamy sytuację nieco bardziej ciekawą i dynamiczniejszą. Czy ktoś panu powiedział, że Roman Ciepiela będzie akurat pewnym, jedynym kandydatem Platformy w wyborach?!
Nie. A może nim nie być?
Proszę o to pytać w Platformie. Różnie tam mówią, ale nie wnikam w szczegóły, bo to nie moje ugrupowanie.
Zapytałbym też chętnie, jak zareagowałby pański szwagier, Aleksander Grad, na pański start przeciw koalicjantowi.
Proszę do niego zadzwonić.
Próbowałem. Ale od dłuższego czasu nie podnosi telefonów.
Przykro mi. Ale mimo wszystko proszę nie tracić nadziei. Mnie się udaje dodzwonić.
A tak w ogóle, to co pan sądzi o kadencyjności w samorządach, o której coraz głośniej mówi PiS. Osiem lat i... odpoczynek albo polityczna emeryturka.
Fatalny pomysł. Wystarczy popatrzeć na okręg tarnowski. Po ostatnich wyborach mamy przynajmniej dziewięciu nowych włodarzy gmin i to bez pchania się z nowym projektem ustawy. Aktywność mieszkańców i popieranie lokalnych liderów - to zdaje egzamin. A nie jakieś odgórne decyzje polityczne. Poza tym, to na razie czyste hasło, w którego wyjaśnianiu PiS się miesza. Choćby problem, co oznaczają dwie kadencje. Te które już trwają czy te, które się dopiero rozpoczną?
Ale tak z drugiej strony, to jako PSL powinniście się cieszyć, bo w niektórych okręgach, także w naszym województwie możecie coś więcej wygrać.
Tylko, że nie o to chodzi. Kiedy AWS robił reformę samorządową, chciał odpolitycznić samorządy. Liderzy, a nie politycy się liczą.
Czy Roman Ciepiela może być ponownie kandydatem PO na prezydenta Tarnowa? Hmm...
To czemu chcecie wystawiać w Tarnowie listę kandydatów do rady miejskiej, właśnie pod szyldem PSL. To przecież czysta polityka.
Nie. Chcemy stworzyć listę, na której znajdą się przede wszystkim lokalni działacze, przedstawiciele organizacji pozarządowych, społecznicy, nie zaś członkowie partii.
Wrócę do sejmiku. Mówi się o przewrocie koalicyjnym. Odpada PO, rządzicie z PiS-em.
To plotki, które krążą od roku. Krążą, krążą i... nic. To tylko hasło. Rozmów nie ma. Ale mimo wszystko w sejmiku potrafimy się porozumieć ponad podziałami. Dowodem jest budżet, który przyjęliśmy jednogłośnie, bo uwzględniliśmy wiele poprawek PiS.
Zapału do muzyki pan nie stracił?
Absolutnie nie.
To jaka melodia polityczna gra dziś panu w duszy?
Bardziej „Requiem” niż „Krakowiak”. Bo, niestety, podziały, które w narodzie zrobił PiS, przełożyły się nawet na rodziny. A to już jest naprawdę dramatyczne.