O Magdzie, co Rybnik swój dumą napawa
Gdy Magdalena Ogórek miała 14 lat, zmarła jej matka. Ponoć wtedy zawzięła się, chciała pokazać, że da radę w życiu. Modelka, aktorka, doktorat... W porządku. Ale Magda - prezydent? Kto kibicuje?
Na plakacie młoda dziewczyna, ubrana w białą halkę, reklamuje Dom Handlowy "Barbara" z Rybnika. Zdjęcie jest już mocno sfatygowane, prześwietlone i pożółkłe, trudno rozpoznać twarz, ale znów budzi emocje, prawie jak dawniej. Krąży w internecie wśród znajomych dziewczyny w halce, którzy odkopali fotografię po tym, jak premier Leszek Miller ogłosił nazwisko kandydatki z ramienia SLD na najważniejszy urząd w RP.
- Koniec świata, Magda Ogórek startuje na prezydenta! - pisze jeden z kolegów Magdy w komentarzu pod zamieszczonym na Facebooku jej zdjęciem z czasów licealnych. - Ten plakat wisiał w jakimś warsztacie. Magda po szkole została na chwilę modelką. Reklamowała m.in. stroje kąpielowe i bieliznę Domu Handlowego "Barbara" w Rybniku. Pamiętam, że chodziliśmy do sklepu z kolegami, żeby się trochę pogapić, a przy okazji sprawdzić, czy nie ma jakichś nowych zdjęć z Magdą - mówi nam jeden z kolegów dziewczyny z czasów, gdy chodziła do II Liceum Ogólnokształcącego w Rybniku, popularnej, elitarnej "Hanki", która dziś nosi imię Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Chyba wszyscy chłopcy marzyli w tamtym czasie, żeby się z nią umówić. - "Hanka" miała wtedy wykupione godziny w sobotę dla wszystkich uczniów na basenie przy Elektrowni w Rybniku. Wielu uczniów chodziło popływać za darmo. Gdy Magda w stroju kąpielowym wskakiwała do wody, nikt już nie grał w wodne rugby - śmieje się kolega z liceum.
- A jak ona tańczyła Michaela Jacksona! To był jej wielki idol - dodaje kolejny z klasowych kumpli. A dziewczyny? Były takie, co nie przepadały za nią. Wiadomo - nie dość, że piękna, to jeszcze mądra. - Jeśli chodzi o oceny, to Magda była "w szpicy" - mówi kolega Magdy z klasy w II LO. - Kujonka? - dopytujemy z nadzieją. - Nie, raczej nie. Po prostu nauka łatwo jej przychodziła. Poszła do klasy humanistycznej, ale i ze ścisłych przedmiotów była nie najgorsza. Inteligentna taka - dodaje.
Kolegów z rybnickiego liceum Magdalena Ogórek "kupiła" tymi swoimi boskimi plakatami z Domu Handlowego "Barbara" i moon-walkiem Michaela Jacksona, prezentowanym na dyskotekach w szkolnej auli. Zaś nauczycieli - wiedzą i ambicją. Trudno w mieście znaleźć kogoś, kto mówi o niej źle.
Po latach w II LO w Rybniku wystawiają jej piękną laurkę. - Uczyłem Magdę Ogórek od pierwszej do czwartej klasy historii, WOS-u w czwartej klasie, PO w pierwszej i drugiej klasie - wspomina Krystian Tomiczek, emerytowany nauczyciel II LO w Rybniku. - Od początku uczestniczyła też w moim kółku historycznym i kółku strzeleckim (była strzelcem kadry szkoły). I w każdych z tych przedmiotów starała się być najlepsza, bardzo ambitna zawsze była - dodaje nauczyciel.
Magda, młodsza o rok od całej klasy, a oceny miała najlepsze
Krystian Tomiczek podkreśla, że była rok młodsza od całej klasy, a oceny miała jedne z najlepszych. - Ona była z rocznika "79", a klasa była rocznik "78". Nazywaliśmy ją "Benjaminka". Zawsze siedziała w mojej sali historycznej w pierwszej ławce, tuż za pulpitem nauczyciela. Zawsze uśmiechnięta, grzeczna, kulturalna i zawsze przygotowana - mówi Tomiczek. Dodaje, że na strzelnicy też się starała, chciała osiągnąć wyniki. - W swoim programie wyborczym, ogłoszonym ostatnio, wspominała nawet o "gwardii narodowej". O szkoleniu młodzieży, m.in. poprzez kółka strzeleckie, chyba jej się przypomniało to nasze strzelanie w liceum - dodaje Tomiczek.
Traktowano ją jak wodza, to ona przekładała klasówki
Nauczyciel przyznaje, że już wtedy wykazywała zainteresowanie polityką na lekcjach WOS-u. - Poza tym, już w liceum wykazywała cechy przywódcze i jako wodza traktowała ją klasa. To właśnie ją delegowano do przekładania terminów klasówek. A przecież w klasie było trzydziestu paru uczniów, a ona była najmłodsza. Miała autorytet - dodaje Tomiczek. Oczywiście maturę z historii zdała na "piątkę" i była zwolniona z egzaminu ustnego.
- Po maturze ucieszyłem się, że idzie na historię na Uniwersytet Opolski, zrobiła doktorat, pięknie się rozwinęła nasza "Benjaminka"- dodaje.
Matka zmarła, gdy miała 14 lat, Magda była bardzo samodzielna
A przecież łatwo nie miała. Gdy była dzieckiem, zmarła jej matka. - 14 lat wtedy miała. Sama w wielkim domu została, stała się bardzo samodzielna - wspomina Emilia Demel, 94-letnia ciocia Magdaleny Ogórek.
- Czasem braliśmy ją na wycieczki, bo kemping mieliśmy pod Bielskiem. Ale generalnie radziła sobie sama. Zawzięła się, chciała udowodnić, że da radę. I rzeczywiście, przebojem przez życie idzie, mimo że nikt jej nie dopomógł - mówi.
- Świetnie się uczyła, zrobiła doktorat, została wicemiss Śląska - wylicza sukcesy dumna ciocia Magdy. A mogłaby wyliczać dalej, bo przecież Magda programy telewizyjne prowadziła w TVN, komentowała kwestie związane z Kościołem, książki pisała - m.in. o templariuszach (skrytykowaną raczej przez pasjonatów zakonu) i w kilku serialach wystąpiła (m.in. w "Na dobre i na złe", "Lokatorach", a także w filmie "Los Chłopacos"), pracowała w kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Centrum Informacyjnym Rządu za czasów premiera Leszka Millera, przez trzy lata była szefową gabinetu politycznego Grzegorza Napieralskiego.
- Mądra jest bardzo. Do dziś mam wielką skrzynię z jej książkami. Było też pianino, ale je wzięła już sobie do Warszawy. Bo musi pan wiedzić, że ona pięknie grać potrafi - mówi 94-letnia ciocia. Trzyma za swoją Magdusię kciuki. - Tylko żeby już jej nie krytykowano - dodaje.
Nie róbmy "Vivy" z wyborów na prezydenta?
A "hejterów" nie brakuje - bo to "za młoda", bo to "za ładna", bo to "nie róbmy Vivy z wyborów prezydenckich", bo to "boi się rozmawiać z dziennikarzami", bo to jest "politycznym żółtodziobem". A z każdym nowym "bo to" Magdalena Ogórek na swoim profilu na Facebooku co chwilę musi coś dementować.
Rozbiła rodzinę? - "Ponieważ pojawia się w tej sprawie wiele kłamstw, wyjaśniam: nigdy nie rozbiłam żadnej rodziny, nie jestem rozwódką, mojego męża poznałam kilka lat po jego rozwodzie" - pisała na swoim profilu 14 stycznia. Nie ma doświadczenia w polityce? - "Do polityki trafiłam kilkanaście lat temu, kiedy jako bardzo młoda osoba chciałam poznać tak skrzywdzonego i zacnego człowieka jak Józef Oleksy. Moje polityczne marzenie spełniło się na oczach 3 mln ludzi w programie "Spełniamy marzenia" - spotkałam się wtedy pierwszy raz z Józefem Oleksym. Od tamtego spotkania zaczęła się nasza znajomość, a Józef na lata został moim mentorem - pisała 16 stycznia.
W rybnickim SLD, które choć zaskoczone decyzją Leszka Millera i zarządu SLD, wystawiającą jej kandydaturę w wyborach na prezydenta RP, to jednak już za Magdą Ogórek murem stojące, przypominają, że ta startowała "stąd" w 2011 r. do Sejmu i zrobiła genialny wynik.
- W naszym okręgu nr 30 zdobyła ponad 3,5 tysiąca głosów i zajęła 2. miejsce po "jedynce", panu Tadeuszu Motowidle - wspomina Andrzej Dąbkowski, kandydat SLD na prezydenta Rybnika w ostatnich wyborach. Ma nadzieję, że Magda zrobi niespodziankę, wejdzie do drugiej tury, że pójdą za nią młodzi ludzie, że pójdzie za nią Rybnik i cały Śląsk. Bo przecież ojciec był górnikiem, a "Dziennikowi Zachodniemu" powiedziała kiedyś, że jedną z pierwszych książek, jakie kupiła córeczce Magdzie, były "Bery i bojki śląskie" Gustawa Morcinka.
Dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, jest sceptyczny co do kandydatury pani Ogórek. - Byłem zaskoczony, gdy SLD ogłosiło kandydaturę Magdaleny Ogórek w wyborach prezydenckich. Myślałem, że wystawią bardziej doświadczonego polityka. Sama prezentacja i ostatnie wystąpienie w Sejmie pani Ogórek nie były zbyt trafne. Nie oceniam tego najlepiej. Myślę, że to jednak falstart. Mimo że miało to być to nowe otwarcie SLD, który szuka pomysłu na siebie, a niektórzy wieszczą dobry wynik pani Ogórek, sądzę, że nie będzie on jednak dobry. Myślę, że na kandydaturze Magdaleny Ogórek SLD może jeszcze stracić na wiarygodności - dodaje.