Emerytowana nauczycielka z Tarnowa dwa lata cierpiała z powodu przejmującego bólu w kolanie. Jej problemy ustąpiły w trakcie nabożeństwa w hali „Jaskółka”. Uzdrowień zgłoszono więcej.
Gdy ze sceny zaczęły płynąć pierwsze dźwięki pieśni uwielbienia, Ligia Staniszewska poczuła nagle przyjemne ciepło, w chorym, prawym kolanie. Uniosła jedną rękę w górę. Drugą podpierała się o kulę, z którą przyszła. Zaczęła śpiewać razem z blisko trzema tysiącami osób zgromadzonych w hali „Jaskółka”. Podczas drugiej pieśni, ból w kolanie całkowicie ustąpił. Zaskoczona odłożyła kulę na bok, bo ta nie była jej już potrzebna.
Kobieta borykała się z bólem w kolanie od dwóch lat. - Wsiadając do samochodu, tak niefortunnie zgięłam nogę, że skręciłam sobie ją w kolanie. Ból był ogromny i odczuwałam go z każdym krokiem - opowiada 72-letnia, emerytowana nauczycielka muzyki. Kobieta próbowała doraźnie zaradzić swoim problemom, nacierając chore miejsce różnego rodzaju maściami i kremami oraz szukając pomocy u rehabilitantów. Nic nie pomagało. Jeżeli szła do sklepu czy kościoła, to zawsze z kulą ortopedyczną, aby odciążać uszkodzony staw.
Moc uzdrowienia
11 i 12 lutego w hali Jaskółka w Tarnowie-Mościcach odbywało się szóste Forum Formacyjne, poświęcone „Mocy uzdrowienia”.
- Słyszałam o tym, że dochodzi na tych spotkaniach do uzdrowień, ale wtedy nie myślałam o tym. Chciałam tam być, aby wzmocnić się duchowo - tłumaczy tarnowianka.
Kobieta do hali „Jaskółka” dotarła po południu. Wcześniej słuchała transmisji wykładów forum w internecie. W międzyczasie była razem z córką na specjalnym nabożeństwie w parafii bł. Karoliny. Zorganizowano je w związku z przypadającym akurat 11 lutego Światowym Dniem Chorego.
- Do hali weszłam, podpierając się o kulę. Gdy zobaczyłam ogromną masę ludzi, którzy wspólnie się modlili, od razu poczułam ich wsparcie na sobie. Miejsca były zajęte, więc usiadłam z boku. Dopiero po mszy i przerwie na posiłek podeszłam bliżej sceny, bo chciałam jak najlepiej przeżyć to wszystko, co się na niej rozgrywa - opowiada tarnowianka.
Kula nie była już potrzebna
Kobieta spojrzała na obraz Jezusa Miłosiernego i zachęcona aktami uwielbienia, wypowiadanymi przez prowadzących forum, zaczęła gorąco się modlić.
- Mówiłam w głębi ducha: „Panie Jezu, Twoje Miłosierdzie jest nieprzebrane. Oddaję się Tobie cała, w pełni i zdaję się z wolą Twoją. Weź w opiekę mnie niegodną, moich bliskich i tych wszystkich, którzy potrzebują Twojego miłosierdzia” - powtarza 72-latka. - Nie prosiłam o uzdrowienie. To nie było dla mnie najważniejsze. O obolałej nodze bynajmniej wtedy nie myślałam - przekonuje.
Gdy poczuła, że kolano już jej nie doskwiera i może normalnie stać, bez wspomagania się kulą, odłożyła ją. - Córka popatrzyła się na mnie ze zdziwieniem, ale nie protestowała. Na moją prośbę wzięła ją i wrzuciła pod scenę, żeby nie zawadzała w przejściu - opowiada Ligia Staniszewska.
Kobieta zgłosiła swój przypadek organizatorom forum. Okazało się, że w trakcie imprezy - w podobny, niewyjaśniony sposób - uzdrowionych zostało kilkanaście innych osób. Część z nich, podobnie, jak pani Ligia, podzieliło się swoim świadectwem jeszcze w trakcie trwania spotkania. Inni opisali swoje przypadki w listach, które wysłali po jego zakończeniu. Te wciąż napływają.
Zadziałała psychika?
Ligia Staniszewska, w związku ze swoimi problemami z nogą, kilka miesięcy temu zapisała się na wizytę do lekarza-ortopedy. Jeden termin przeoczyła, drugi przepadł z powodu choroby. Wizyta doszła do skutku w minioną środę, czyli już po tym, jak ból w cudowny sposób minął. Mimo to jej nie odwoływała.
- Pacjentka specjalnie nie skarżyła się na swój stan zdrowia. Ze względu na duże zmiany zwyrodnieniowe zleciłem jej wykonanie zdjęć rtg. Dopiero jak je dostarczy, będę mógł powiedzieć więcej na temat tego, czy z kolanem są jakieś problemy czy rzeczywiście nie ma powodów do niepokoju - mówi Dariusz Noskowicz, ortopeda w Zespole Przychodni Specjalistycznych w Tarnowie. Sam ostrożnie podchodzi do cudownych uzdrowień. - Wiem, że takie przypadki miały miejsce, zwłaszcza na oddziałach onkologicznych. Osobiście z taką sytuacją się nie spotkałem. Myślę, że w tym przypadku mogła zadziałać kwestia psychiki - mówi.
Pani Ligia w siłę autosugestii nie wierzy. Twierdzi, że do 11 lutego nie była w stanie poruszać się bez kuli. - A teraz, proszę. Chodzę, a wręcz biegam po schodach, jakbym miała naście lat. Ci, którzy mnie znają, nie mogą w to uwierzyć - uśmiecha się.
Moc wspólnej modlitwy działa cuda
Rozmawiamy z ks. Arturem Ważnym z wydziału Nowej Ewangelizacji, organizatorem Forum „Moc uzdrowienia”.
Czy modlitwa może uzdrawiać ludzi?
Siła modlitwy, zwłaszcza tej odmawianej w dużej grupie ludzi, jest ogromna. Współcześni niestety o tym zapomnieli i - jeśli komuś udaje się w ten sposób wymodlić zdrowie czy inne łaski - to od razu odbierane jest to jako coś nadzwyczajnego. A przecież sam Jezus mówił: „proście, a będzie Wam dane”.
Czyli cuda się zdarzają?
Jak najbardziej. Najlepszym dowodem na to są świadectwa uczestników forum, spośród których wiele osób doznało uzdrowień fizycznych i duchowych. Nie organizujemy ich po to, aby odbierać lekarzom pracę, ale żeby wzmocnić wiarę.
Ligia Staniszewska z córką Małgorzatą. - Kula teraz nie jest mi już potrzebna. Noga wyzdrowiała - mówi.
Podczas pieśni uwielbienia w kolanie poczułam ciepło. Potem ból całkowicie minął