W mieście brzydko pachnie (co czuje się zwłaszcza po powrocie z urlopu). Najgorzej jest w poniedziałki rano, gdy jeszcze przepełnione są puszki na śmieci, a z ulicznych koszy odpady wręcz się wysypują.
Odoru nie likwidują środki dezynfekujące, bo tych często dozorcy nie stosują. Ale i służby miejskie niespecjalnie martwią się tym, co rozkłada się w puszkach.
- Kosze na śmieci ustawione na terenach publicznych dezynfekowane są raz w miesiącu - podaje Monika Pawlak z Biura Rzecznika Prasowego UMŁ.
Nie ma natomiast przepisów regulujących, jak często powinni dezynfekować pergole, śmietniki i puszki właściciele gminnych lub prywatnych nieruchomości. Obowiązujący w Łodzi regulamin utrzymania czystości mówi jedynie, że mają być one... utrzymywane w czystości i w takim stanie sanitarnym, by użytkowanie ich nie powodowało zagrożeń dla zdrowia mieszkańców. Mało kto jednak przestrzega tego wymogu, co widać szczególnie po weekendach.
Regulamin mówi też, że kosze stojące w miejscach publicznych powinny być opróżniane tak szybko, by nie doszło do ich przepełnienia. Ale zapis ten najwyraźniej w soboty i niedziele nie obowiązuje. W rezultacie w poniedziałki rano z wielu puszek śmieci się wysypują wprost na chodnik.
Obowiązek ustawiania koszy na śmieci istnieje tylko w centrum miasta - muszą stać co sto metrów. Poza tym rejonem jest pełna dowolność. Wolność panuje także, jeżeli chodzi o śmietniki. Na krótkim odcinku ul. Paderewskiego, przy posesji nr 13, z pergoli zostały tylko słupki, a puszek nie ma wcale, przy kolejnych blokach obok zamkniętych pergoli walają się sterty mebli, starego sprzętu agd, przy jednej od tygodni stoi nawet sedes. Obrazek z tej ulicy nie jest niczym wyjątkowym w mieście.
Estetyki nie poprawiają także chwasty zamiast trawy, chociaż urząd miasta twierdzi, że trawniki powinny być koszone gdy wysokość trawy przekracza 15 cm. To chyba tylko w Śródmieściu....