O czym powinni myśleć dziadkowie
Mam wrażenie, że „tylko dzieci żal”. Ludzie dorośli mają się do czego odwołać: wiedzą jak było, pamiętają, że świetnie potrafiliśmy przeciwdziałać wszelkim ograniczeniom. Pamięta Pan, jak sprytnie docieraliśmy do wiedzy zakazanej przez cenzurę, jak potrafiliśmy mówić „między wierszami”? Czy dziś pamiętamy jeszcze tamtą metodę samokształcenia?
Nieżyjący już krytyk literacki, Jan Błoński, powiedział, jaki jest najważniejszy w tej chwili problem Polaków. Otóż problem jest taki, że nie mamy wzorca. Wszystkie wzorce zniszczyliśmy. Błoński umarł osiem lat temu, jeszcze nie wiedział, że „za chwilę” właśnie niszczenie wzorców będzie oficjalną, najbardziej widoczną i dotkliwą polityką: zniszczyć wzorce i autorytety, a wprowadzić całkiem nowe. Ustawą? Przymusem?
Te próby już istnieją, ale są jeszcze niezwykle nieudolne. Nie mamy wzorca, w związku z tym jesteśmy w wiecznym niepokoju, nie wiemy, kim my jesteśmy?
Przez jakiś czas naszym wzorcem był Jan Paweł II - ale wyraźnie już nie jest. Nikt tak naprawdę nie pamięta, co mówił: i o Bogu, i o Kościele, o obyczajach, o społeczeństwie, o patriotyzmie nawet.
A to, co dzieje się dziś, z tym metodycznym niszczeniem wszystkich autorytetów, to przecież nasz papież by się za głowę złapał, bo nie wiedziałby, co się tu u nas dzieje! Ale, czy to też nie jest winą Kościoła, że w swoim czasie nie potrafił, czy nie chciał nam zanalizować i rozszyfrować tych kazań papieskich, żeby w nas pozostały?
We Włoszech kazanie jest rozwinięciem Ewangelii. A u nas jest różnie.
My w ogóle nie jesteśmy narodem katolickim: 40 proc. chodzi do kościoła, rozwodzimy się, nie znosimy bliźnich… Chyba, ze jesteśmy takimi hipokrytami.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień