O. Artur Gałecki, dominikanin: spowiedź jest od tego, żeby ludzi usłyszeć, a kolęda, by ich zobaczyć
"Jeżeli, nie daj Boże, kolędę sprowadzimy do zbierania środków, to takie doświadczenie będzie dla parafian wielkim zawodem". Rozmowa z ojcem Arturem Gałeckim, przeorem konwentu rzeszowskich dominikanów, proboszczem parafii pw. Św. Jacka w Rzeszowie, duszpasterzem rodzin.
Tuż po Bożym Narodzeniu księża tradycyjnie odwiedzają swoich parafian w domach. Niestety, kolęda, czyli wizyta duszpasterska przez część wiernych jest odbierana raczej jako wizytacja, czyli takie nie do końca chciane odwiedziny. Z czego to wynika?
Myślę, że z takiego wzajemnego niezrozumienia idei kolędy. Jej rola jest bardzo złożona, bo dotyka różnych płaszczyzn naszego życia. Gdybym miał się zastanowić, czym kolęda jest dla naszej liczącej 3127 osób parafii, to pomyślałbym, że jej rolą jest to, żeby odwiedzając parafian, wyłowić tych, którzy realnie potrzebują pomocy. Taka społeczna rola kolędy to właśnie wyłowienie z tłumu pojedynczych osób, które będą mogły chociaż ułamkowo opowiedzieć nam o tym momencie życia, w którym są. Po to, żebyśmy my, kapłani, w miejscu w którym żyjemy i pracujemy najlepiej jak potrafimy, na tę ich potrzebę odpowiedzieli. Albo przynajmniej skierowali ich w konkretne miejsce, w którymi oni tę pomoc znajdą.
Mam jednak wrażenie, że dla części osób formuła kolędy jest dość trudna. Wyraźnie mają problem, żeby po ludzku się w tej sytuacji odnaleźć, skoro sama obecność kapłana, często proboszcza, w domu sprawia, że dosłownie i w przenośni się prostują... Gdzie tu miejsce na szczerą rozmowę o życiowych problemach?
Wyobrażam sobie to tak: my przez cały rok pełnimy posługę względem wiernych, ale raz na rok ja proszę wiernych, żeby pełnili tę posługę wobec mnie. Na czym ma ona polegać? Właśnie na tym, że jak się spotkamy w czyimś domu, to ktoś opowie mi część swojego życia, pozwoli mi do niego zajrzeć, a ja zobaczę, czy moja narracja o Panu Bogu i przeżywaniu świata nie jest odrealniona i oderwana od rzeczywistości.
W dalszej części pytamy m.in.:
- czy każdy kapłan potrafi usłyszeć to, co będzie starał mu się przekazać parafianin
- czy ojciec Gałecki ma to szczęście, żeby cieszyć się z realnych owoców swojej kolędy
- kto jest bardziej spięty kolędą - domownicy, czy kapłani
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień