Fot. Katarzyna Gajdosz-Krzak Mieszkańcy wyszli z sesji zdegustowani postawą radnych, którzy nie dali im szansy zabrania głosu
Mieszkańcy Wólek zapowiadają złożenie skargi do sądu, bo nie chcą Węgierskiej Bis pod oknami. Uchwała przyjęta przez radnych nie przesądza o przebiegu drogi - uspokaja wiceprezydent Piech.
Mieszkańcy Wólek przez kilka miesięcy nie mogli się doprosić o spotkanie z prezydentem Ryszardem Nowakiem, by przedstawić mu swoje obawy związane z projektem zmian studium uwarunkowań, zakładającym przebieg Węgierskiej Bis. Nie zgadzają się, by droga biegła pod ich oknami. Mimo obietnic nie udało im się również zabrać głosu w tej sprawie podczas wtorkowej sesji Rady Miasta, kiedy głosowano nad przyjęciem zmiany studium.
Radny Grzegorz Mądry (PiS) wnioskiem formalnym o niepodejmowanie dyskusji na ten temat zamknął wszystkim usta. Wówczas radni opozycji opuścili salę obrad. Mimo to uchwałę przegłosowano.
- Jesteśmy rozczarowani postawą radnych, szczególnie pana Mądrego, który jest mieszkańcem Wólek i powinien dbać o nasz interes. Tymczasem mamy poczucie, że dba o interes, ale partyjny - mówili mieszkańcy po wyjściu z sali obrad. Zapowiadają zaskarżenie uchwały do sądu. Osobne pismo w tej sprawie ma trafić do wojewody.
- Nie możemy się poddać. Tu bowiem chodzi o nasze zdrowie - mówi Halina Leszczyńska. Według map zawartych w studium Węgierska Bis ma przebiegać w odległości 60 metrów od jej domu. Studium zakłada również, że tereny przy drodze mogą być zagospodarowane pod przemysł i usługi.
Czytaj więcej:
- tysiąc podpisów pod wnioskiem i... brak reakcji władz,
- czy jest zbyt wcześnie, by mówić do dokładnym przebiegu drogi?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień