„Nowy poczet władców Polski”. Wystawa w Gdańsku
Gdańskie Muzeum Narodowe już wkrótce zaprosi na wystawę, którą w maju ubiegłego roku odwiedziło na Zamku Królewskim 100 tys. widzów.
Dzieli nas 10 dni od otwarcia w Zielonej Bramie w Gdańsku wystawy „Nowy poczet władców Polski. Świerzy kontra Matejko”. Pan pełni funkcję kuratora wystawy. Ekspozycja premierowa odbyła się na Zamku Królewskim w Warszawie w roku ubiegłym. Jaką cieszyła się frekwencją?
Przez wystawę w Zamku Królewskim przewinęło się sto tysięcy osób. Zaskakiwała mnie liczebność grup ludzi młodych. Słuchałem wnikliwych komentarzy, nie brakowało uwag na temat naszych władców współczesnych. Nasza wystawa to zderzenie dwóch wielkich indywidualności artystycznych: Jana Matejki i Waldemara Świerzego. Jest to projekt edukacyjny. Opiera się na najnowszej wiedzy historycznej na temat naszych władców. Pracowała z nami grupa historyków, specjalistów od różnych epok,
od ubiorów, od regaliów. To oni przekazywali Świerzemu materiały do pracy. Dlatego „Nowy poczet”, choć pokazuje władców bardzo emocjonalnie, jest oparty na realiach danej epoki i na rzetelnej wiedzy historycznej. A wiedza ta zmieniła się od czasów Jana Matejki.
Zmieniła się jak?
Matejkę nurtowała wizja historyczna i on, przywołując przeszłość, nadawał swoim wyobrażeniom formy koturnowe, pomnikowe. Ale będę się upierał przy tezie, że oba poczty powstawały w podobnych uwarunkowaniach. Obaj autorzy, Matejko i Świerzy, znajdowali się u schyłku własnych poczynań artystycznych i u szczytu możliwości, a Polacy potrzebowali bodźca, by sobie uzmysłowić, kim są, z jakich wywodzą się korzeni. Jest to aktualne również dzisiaj, kiedy jesteśmy społeczeństwem bardzo niebezpiecznie podzielonym, kiedy Europa szaleje, świat szaleje, nie tylko Polska. Młodym ludziom trzeba uzmysłowić, jak ciężko jest utrzymać ciągłość państwa polskiego.
Jak ta wykładnia ma się do polemiki między Waldemara Świerzego z Janem Matejką w planie artystycznym?
Matejko rysował bardzo szczegółowe wizerunki władców, którzy wydają się piękni, silni i dostojni. Monumentalni. Ukazani co najmniej od pasa w górę, co miało podkreślić ich pozycję. Świerzy traktuje szczegóły bardzo skrótowo, koncentrując się na cechach charakterologicznych, na samych twarzach. Nie ukrywa, że niektórzy władcy byli okrutni, nikczemni, podli. Zawsze mówię, że Matejko „odrobił lekcję” historyczną, a Świerzy emocjonalną, czyli pokazał ludzi z krwi i kości.
Same wizerunki władców to nie wszystko.
Na naszej wystawie prezentowane są też bardzo ciekawe nowe teksty o poszczególnych władcach. Ich autor, Marek Klat, skupił się w nich na cechach fizycznych i osobowościowych władców, a nie na ich dokonaniach czy tle historycznym. To pasjonująca lektura. Wystawę się nie tylko ogląda, ale również czyta.
Pan był pomysłodawcą „Nowego pocztu”. Paręnaście lat temu zainspirował pan tym projektem Waldemara Świerzego, znakomitego grafika i portrecistę. Czy łatwo było panu profesora Świerzego nakłonić do podjęcia tego dzieła?
W roku 2004 usłyszałem w telewizji wypowiedź młodego chłopaka, który z wielką pewnością siebie stwierdził, że Matejko swój poczet królów malował. - Jak to: malował? - pomyślałem. Przecież Matejko wykonał na papierze cykl niewielkich, czarno-białych rysunków ołówkowych. Zacząłem odpytywać znajomych. Większość z nich była święcie przekonana, że Matejko namalował portrety kolorowe. A tak nie było. Matejko poczet wykonał czarno-biały, narysowany ołówkiem. Potem jego uczniowie wykonywali kopie rysunków Mistrza, często inaczej je kadrując i kolorując farbami olejnymi, ale to nie miało nic wspólnego z ręką Matejki.
Poczet Jana Matejki zna chyba każdy Polak.
Otóż to, narysowane przez Matejkę wizerunki władców zdobią od ponad stulecia podręczniki szkolne, prace naukowe, encyklopedie. Są powielane w serii znaczków pocztowych, niezliczonej liczby pocztówek i innych wydawnictw. Jednak dla wielu ludzi, szczególnie młodych, wychowanych w kulturze MTV i w klimacie nowoczesnych form graficznych, te portrety są dziś archaiczne.
Dla wielu ludzi, szczególnie młodych, wychowanych w kulturze MTV i w klimacie nowoczesnych form graficznych, te portrety są dziś archaiczne
Tylko że to jest istotne ogniwo w naszej narodowej tradycji i kulturze. Nie musimy tu przywoływać fundamentalnych dla tej tradycji postaci i dzieł, których nie ośmielilibyśmy traktować jako anachroniczne.
Zgoda, ale my przecież nie chcemy pocztu Matejki zastąpić. My chcemy go przywołać w oryginalnej, często zapomnianej postaci i chcemy go uzupełnić nową wizją, która być może lepiej trafi do niektórych odbiorców. Uważałem, że Polacy powinni dostać poczet nowy, barwny, nowocześnie namalowany.
Odwołuje się pan do najświeższych badań nad biografiami bohaterów pocztu Matejki. O wynikach jakich badań pan mówi?
Opiekunem historycznym projektu jest Marek Klat. Jako historyk zorganizował zespół fachowców z różnych dziedzin i specjalizacji, np. od ubiorów czy od dynastii Piastów. Na podstawie ich opisów i uwag były przygotowywane materiały źródłowe dla profesora. Nasz poczet liczy 49 portretów, podczas gdy Matejko narysował 42 władców. W niektórych przypadkach w XIX wieku nie było świadomości, że Polską władała dana postać. Inna była też wiedza na temat niektórych szczegółów: Matejko był
na przykład przekonany, że Mieszko musiał być mocno zarośnięty, a współcześnie uważamy, że wojowie w tamtych czasach nie nosili brody. We wstępie do katalogu wystawy Marek Klat wyłuszcza konkretne ustalenia, które wywarły silny wpływ na kształt i formę obrazów Świerzego. Jest też już w powszechnym obiegu zdanie sformułowane przez Waldemara Świerzego: „Matejkowski poczet tak się przyjął, że dziś nie wyobrażamy sobie innego. A ja postanowiłem go sobie wyobrazić, chciałem mieć na obrazach
prawdziwych ludzi”.
Waldemar Świerzy: Matejkowski poczet tak się przyjął, że dziś nie wyobrażamy sobie innego. A ja postanowiłem go sobie wyobrazić, chciałem mieć na obrazach prawdziwych ludzi
To brzmi jak prowokacja. Poczet profesora Świerzego dzieli od pocztu Jana Matejki kilka historycznych trzęsień ziemi. Przepastne stulecie z okładem. Matejko tworzył w latach zniewolenia Polski, natomiast Waldemar Świerzy już w warunkach niczym nie skrępowanej wolności. Czy w świetle tej relacji istnieje możliwość zachowania proporcji?
Oczywiście. Dzisiaj młody odbiorca wychowany na internecie i mediach społecznościowych potrzebuje zupełnie innego komunikatu. Matejko to dla niego zakurzona historia. Świerzy i jego poczet, bardzo barwny i emocjonalny, bardzo współczesny, to szansa na dotarcie do takich niechętnych historii osób. A dla tych, którzy lubią historię, to szansa na nowe na nią spojrzenie. A z tą wolnością bym nie przesadzał. Co dzieje się w Polsce i na świecie? Jak wielkie tworzą się podziały? Mamy piękną i fascynującą historię, w której raz zwyciężała jedność Polaków, a raz wygrywały podziały. Ta wystawa pokazuje, z jakim wysiłkiem i za jaką cenę i dzięki komu możemy tę polskość dziś kontynuować.
A jednak pierwsze wrażenie nasuwa sugestię, że Waldemar Świerzy przyjął w swojej koncepcji królewskich wizerunków styl widzenia dla tych władców jedynie mroczny.
To nie tak. Nowy poczet pokazuje różne oblicza, tak jak różnych mieliśmy władców. Rzeczywiście niektóre postaci są „mroczne”, ale właśnie takie były. Okrucieństwa, bezmyślność czy lenistwo niektórych postaci to fakty historyczne. Ale jest też wielu władców świetnych, wspaniałomyślnych, dzielnych - i to na portretach widać. Nie chcemy zakłamywać historii, udając, że wszystkie jej karty były jasne, chcemy pokazać, jak naprawdę było. Nasza wystawa ma charakter edukacyjny. Zachęca również do śledzenia najnowszych wyników badań historycznych.