Rozmowa ze st. brygadierem Rafałem Wesołkiem, nowym komendantem powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w Aleksandrowie Kujawskim.
Zaskoczyło Pana przeniesienie z dużej jednostki w Inowrocławiu do mniejszej w Aleksandrowie Kujawskim?
Dowiedziałem się dwudziestego trzeciego marca, że od pierwszego kwietnia mam nowe obowiązki. Nie ukrywam, było to zaskoczenie.
Jakie wrażenie zrobiła na panu nasza straż pożarna?
Podobnie jak w Inowrocławiu są tu dwie jednostki: w Ciechocinku i Aleksandrowie Kujawskim. Z mojego punktu widzenia obecne rozlokowanie jednostek jest bardzo dobre. Liczy się czas dojazdu do zdarzenia. Jednostki są od siebie oddalone i do zdarzeń jadą strażacy z tej, która jest najbliżej. Problemem jest często zamykany przejazd kolejowy. Mimo to, uważam, że przydałaby się rozbudowa komendy w Aleksandrowie Kujawskim.
W jakim stanie zastał pan jednostki w naszym powiecie?
W dobrym. Jest tu 76. strażaków i dobre wyposażenie. Wymieniłbym jedynie trzydziestometrową drabinę, którą ma jednostka w Ciechocinku, bo to sprzęt nieco przestarzały. Warto też pomyśleć o uprawnieniach wodniackich strażaków. Mamy łódź w jednostce, brakuje stermotorzystów z uprawnieniami.
Znał pan wcześniej powiat aleksandrowski?
Przyznaję, że nigdy wcześniej tu nie byłem. Staram się jak najszybciej go poznać.
Widział pan przedszkolną drużynę strażacką? ]
Bardzo mile zaskoczyła mnie drużyna strażacka w ciecho-cińskim przedszkolu. Podobno są tylko dwie takie drużyny w Polsce. To jest świetna inicjatywa.
Zawsze pan chciał być strażakiem?
Zawsze. Tata był zawodowym strażakiem i nawet po studiach pracowałem w jednostce pod jego kierownictwem. Strażakiem był dziadek mojej żony. Chyba nie było wyjścia (śmiech). A poważnie - chciałem być strażakiem i nigdy nie żałowałem wyboru drogi zawodowej. Tradycje podtrzymuje mój syn, który jest strażakiem w Radziejowie.
Co robi komendant powiatowy po służbie?
Gramw koszykówkę i tenisa ziemnego, wędkuję, gdy mam czas. Oboje z żoną lubimy podróże, więc urlopy spędzamy tam, gdzie ciepło. Jeżdżę też motocyklem, junakiem M16. Dziś przyjechałem nim do pracy. Z Inowrocławia. To tylko trzydzieści trzy kilometry.