Nowy bat na tych, którzy szpecą miasto
Strażnicy miejscy mają nową broń w walce z przyklejonymi byle gdzie ulotkami w Nowej Soli. Wszystko dzięki korzystnym zmianom w przepisach.
Dobra wiadomość dla tych, których gryzą w oczy zalepione plakatami i ulotkami lampy, przystanki i wszelkie inne powierzchnie. Pojawił się nowy bat na „plakaciarzy”, pod postacią zmian w kodeksie wykroczeń.
- Wcześniej odpowiedzialność karną za umieszczanie ogłoszeń, plakatów czy afiszy ponosiła osoba, która umieszczała je w niedozwolonym miejscu. Po zamianach, pomocnictwo i podżeganie jest również karalne - wyjaśnia rzecznik nowosolskiego magistratu, Ewa Batko. - Zmiana ta ułatwia dbanie o czystość i porządek przez strażników miejskich, którzy na co dzień borykają się z problemem bezmyślnego plakatowania lamp ulicznych, skrzynek gazowych, energetycznych czy elewacji budynków. W tym przypadku wobec zleceniodawcy prowadzone są czynności wyjaśniające, które mają na celu usunięcie plakatów i wyeliminowania w przyszłości podobnych sytuacji - dodaje.
Nieco ponad dekadę temu, miasto było wręcz obklejone tego typu ulotkami
Jak to wygląda w praktyce? O to pytam wspomnianą straż miejską, a konkretnie Jacka Baranowskiego. - Do tej pory mogliśmy ukarać tylko osobę, która fizycznie coś powiesiła, niekoniecznie złapaną na gorącym uczynku - tłumaczy. - Teraz możemy też wyciągać konsekwencje w stosunku do osób, które podżegają, czyli mówią „idź, naklej”, a także pomagają, czyli wręczają plakaty - wyjaśnia strażnik.
Nowe przepisy nie obejmą niestety plakatów wyborczych, bo tu kwestię plakatowana reguluje ordynacja wyborcza. Mogą być jednak stosowane w każdym innym przypadku. - To jest zmiana w dobrym kierunku - mówi J. Baranowski. - Z doświadczenia wiem, że nowosolanie raczej nie rozklejają plakatów gdzie popadnie. Raczej robią to przyjezdni. Nasi mieszkańcy ograniczają się do ogłoszeń np. o tym, że komuś zaginął pies. No ale tu staramy się kierować zdrowym rozsądkiem. Nie wrzucamy wszystkich do jednego worka - kwituje.