Nowelizacja Kodeksu karnego zaostrzy kary za zaległości w płaceniu alimentów
Już za trzymiesięczną zwłokę w opłacaniu świadczeń będzie można na rok trafić za kratki.
Ministerstwo Sprawiedliwości szykuje potężnego bata na dłużników. - Projekt przewiduje, że osoba, która przez trzy miesiące nie będzie płacić alimentów, podlegać będzie grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku - wyjaśnia Wioletta Olszewska z Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Resort kilka dni temu przedstawił projekt nowelizacji Kodeksu karnego, który ma umożliwić skuteczniejsze ściganie dłużników alimentacyjnych. - Polskie przepisy są niedoskonałe i dziurawe. Stanowią raj dla cwaniaków i kombinatorów, którzy nie chcą uczestniczyć w wychowaniu własnego dziecka - przekonywał w piątek na konferencji prasowej minister Zbigniew Ziobro.
Minister podkreślał, że przepisy nie uderzą w tych, którzy nie płacą alimentów, bo sami są w biedzie. Do więzienia trafiać będą ci rodzice, których stać na płacenie alimentów, ale uchylają się od tego obowiązku przynajmniej przez trzy kolejne miesiące. Obecnie Kodeks karny mówi o ściganiu alimenciarzy, którzy uporczywie i przez długi czas uchylają się od płacenia. W wielu przypadkach obecne prawo pozwala na omijanie przepisów. Wystarczy raz na jakiś czas przekazać na dziecko niewielką sumę (nawet 10 zł), by uniknąć odpowiedzialności karnej.
- Wyższa kara spotka też tych, którzy nie płacąc alimentów, narażają najbliższych na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych - dodaje Olszewska. Chodzi np. o sytuację, gdy na skutek uchylania się jednego rodzica od obowiązku alimentacyjnego, drugi rodzic nie jest w stanie kupić dziecku jedzenia, ubrań, zapewnić kształcenia czy leczenia.
Dłużnicy będą mieli możliwość uniknięcia kary, jeśli dobrowolnie wyrównają zaległości przed wszczęciem wobec nich postępowania.
95 proc. niepłacących to mężczyźni. - Ojcowie nie chcą płacić, uważając, że pieniądze przekazują swoim byłym partnerkom. A na tej sytuacji najbardziej cierpią przecież dzieci - tłumaczy dr Anna Andrzejewska-Cioch, pedagog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. - Zmiana przepisów jest dobrym pomysłem. Wprowadzenie kary więzienia może podziałać na niepłacących jak przysłowiowy straszak - uważa Andrzejewska-Cioch.
W aresztach i więzieniach województwa lubelskiego przebywa obecnie lub czeka na osadzenie w nich 403 skazanych za niepłacenie alimentów. Większość z nich podczas odsiadki pracuje. - Takie osoby w pierwszej kolejności wysyłamy do pracy, by mogły spłacać obowiązek alimentacyjny - tłumaczy Jacek Zwierzchowski, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie.
Projekt lada moment może wejść w życie - jest już na etapie uzgodnień międzyresortowych. - Więzienia nie są obecnie przepełnione, nie będzie problemów w przyjmowaniu nowych skazanych - dodaje Zwierzchowski.
Z danych rejestru dłużników wynika, że na Lubelszczyźnie 16 tysięcy osób uchyla się od płacenia na rzecz swoich dzieci. W sumie są winni 592 mln zł.