Nowe schronisko dla zwierząt w Słupsku już w zasadzie powinno być... zbudowane. Ale w końcu ten dzień nastąpi i okaże się, jak niekorzystne umowy zawarł słupski samorząd z okolicznymi gminami, jeśli chodzi o jego utrzymanie.
Nowe schronisko dla zwierząt w Słupsku dopiero powstaje, a słupski samorząd już renegocjuje aneks do porozumienia z okolicznymi gminami, by zwiększyć sumę na koszty utrzymania obiektu. Od podpisania porozumienia minął ledwie rok, a zainteresowani losem zwierząt i znający realia schroniskowe w Słupsku nie zostawiali na dokumencie suchej nitki.
- Dotarły do mnie głosy, że porozumienie jest skrajnie niekorzystne dla miasta. Dlatego zaczęłam o to pytać w ramach interpelacji - mówi radna Anna Rożek z PO. - Aż strach pomyśleć, co stanie się z nowym schroniskiem, gdy ze wszystkich gmin przywiozą do Słupska psy. A przypomnę, np. gmina Smołdzino ma ponosić tylko jeden procent kosztów utrzymania rocznego obiektu.
Na budowę (7,6 mln zł, w tym 1 mln bezzwrotnej pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska) zrzuciły się gminy, przekazując połowę kosztów. Gminy Słupsk, Ustka, gmina Ustka i Kobylnica dały po 730 tys. zł, Damnica - 332, a Smołdzino - 66 tys zł.
Na mocy umowy podpisanej przez Roberta Biedronia na roczne utrzymanie - 550 tys. zł, gminy zrzucą się w zależności od swoich udziałów, Smołdzino ma 1 proc. Damnica 4, a pozostałe gminy 9 proc. Miasto miało płacić połowę.
Jednak zauważono, że argumenty wolontariuszy są trafne: nowemu obiektowi grozi szybkie zapełnienie, a koszty funkcjonowania są zaplanowane na za niskim poziomie. Właśnie przyznały to władze miasta w odpowiedzi na interpelację radnej Rożek.
„Dostrzegając potrzebę zwiększenia aktualnie przygotowano projekt aneksu do porozumienia, zwiększający planowaną wartość do 675 tys. zł” - czytamy. Ten aneks został już wstępnie przez gminy zaaprobowany i „w najbliższym czasie zostanie podpisany” - jak informuje słupski ratusz.
Tylko że nastąpiła spora zmiana, Słupsk już nie będzie ponosił połowy kosztów utrzymania schroniska, lecz... aż 59 procent. Schronisko ma umownie zacząć funkcjonować od 30 września tego roku. Wtedy będzie możliwa przeprowadzka zwierząt.
Tymczasem wolontariusze zarzucają, że „cięcia oszczędnościowe”, które wymusiła na władzach sytuacja rynkowa i brak ofert za planowaną cenę, sprawią, że obiekt nie będzie przyjazny dla zwierząt. Po kolejnych nieudanych przetargach z pewnych rzeczy zrezygnowano. Zdaniem wolontariuszy „zmiany polegające na wyeliminowaniu z realizacji budynku boksów dla psów spowodują, że średnia powierzchnia na wszystkie życiowe potrzeby psa spadnie do 2,8 mkw. czyli powierzchni dużego stołu. Jest to drastycznie mało”. Do tego dochodzą uwagi dotyczące samej nieodpłatnej pracy wolontariuszy. Nowy obiekt powstanie w miejscu wykluczenia komunikacyjnego. Bez możliwości dojazdu autobusem MZK. Część wolontariuszy może więc zrezygnować.