Nowe rekomendacje dla Polski dotyczące Trybunału Konstytucyjnego wydała wczoraj Komisja Europejska. Dała rządowi dwa miesiące na odpowiedź.
Frans Timmermans nie krył jednak, że dotychczasowe doświadczenia w tej sprawie raczej nie pozwalają na optymizm. Poprzednie rekomendacje KE zostały przez rząd zignorowane.
Nowe rekomendacje to zapewnienie, by TK mógł skutecznie ocenić nową ustawę regulującą działania trybunału, do czasu oceny konstytucyjności nie mianować nowego przewodniczącego, a w tym czasie zastępować powinien go wiceprzewodniczący, a nie p.o. lub osoba wybrana 21 grudnia.
Tymczasem wczoraj prezydent Duda mianował sędzię Julię Przyłębską nowym prezesem TK.
Rządzący łamią prawo
Jak ocenić fakt wydania kolejnych rekomendacji? Czy nie jest to odwlekanie decyzji? Profesor Jarosław Nocoń (Uniwersytet Gdański) mówi, że to działanie typowe dla UE - wykorzystać wszystkie możliwe działania i decyzje, bo tylko to daje szanse wpływu na decyzje. Kluczowe jest jednak głosowanie, w którym decyzja musi być jednomyślna. Później można już tylko apelować.
Profesor ma na myśli głosowanie nad art. 7 traktatu unijnego, który umożliwia nałożenie sankcji na kraj członkowski, w tym pozbawienie go prawa głosu. Musi to być jednomyślna decyzja wszystkich członków.
Dodaje, że rekomendacje zmierzają do przywrócenia w Polsce niezależnej kontroli nad systemem prawa. - Teraz mamy zawłaszczenie tych instytucji przez jedną partię.
Politolog prof. Roman Bäcker (UMK) uważa, że kolejne rekomendacje nie świadczą o bezsilności. - Wręcz przeciwnie. Im więcej rekomendacji, tym więcej kwestii jest dla Komisji Europejskiej wątpliwych z punktu widzenia państwa prawa - uważa. - Komisja i PE zwracają na Polskę coraz większą uwagę i coraz mocniej twierdzą, że partia rządząca łamie prawo. Prezydent, premier, ministrowie w coraz większym stopniu traktowani są nie jak osoby, z którymi powinno się rozmawiać, negocjować, ale od których wymaga się przestrzegania elementarnych zasad prawa.
Zdaniem profesora oznacza to, że pozycja Polski będzie coraz bardziej słabła, bo już teraz nie jest traktowana jak państwo, które odgrywa ważną rolę w negocjacjach.
A. Olechowski: Trybunał Konstytucyjny to twór czekoladopodobny.
źródło: TVN24
Inaczej patrzy na to prof. Michał Kosman z Zakładu Stosunków Międzynarodowych UKW. - Sam fakt, że dotychczasowe rekomendacje nie zostały zrealizowane i jest kolejna reakcja Komisji Europejskiej może rzeczywiście dawać sygnał bezradności. Tym bardziej że nowy przewodniczący TK został wybrany, więc sprawa wydaje się zamknięta. Trudno się spodziewać, by strona rządowa wycofała się z faktu powołania Julii Przyłębskiej na to stanowisko.
Profesor nie ma też złudzeń co do ewentualnego głosowania nad art. 7 traktatu o UE. - W praktyce ten instrument jest raczej wykluczony. Wszystko wskazuje, że Węgry zawetowałyby ten krok. Bardziej obawiałbym się marginalizacji pozycji Polski w UE, aniżeli konkretnych legislacyjnych kroków ze strony KE.
Marginalizacja groźniejsza
Kosman przypomina sytuację z 2007 r., gdy Rosja nałożyła embargo na polskie mięso. - Jedną z osób, które najgłośniej domagały się zniesienia embarga, była Angela Merkel, wtedy przewodnicząca Rady Europejskiej. Unia stanęła w ten sposób po stronie polskich racji.
Politolog podkreśla, że powinniśmy skupić się raczej na marginalizacji Polski w polityce unijnej i szansach na ewentualne wsparcie w problematycznych sytuacjach z Rosją. - Tego bym się bardziej obawiał - podkreśla.
O marginalizowaniu i zmniejszającej się roli Polski mówi też prof. Bäcker. - Unia coraz wyraźniej nam mówi, że jeśli dalej będziemy łamać prawo, będziemy coraz gorzej traktowani - wyjaśnia profesor. - Tu nie chodzi tylko o zakończenie procedury, która automatycznie odsunie Polskę od instytucji europejskich. Chodzi o to, że polscy ministrowie zaczynają mieć coraz mniej do powiedzenia w korytarzach i gabinetach UE. Nie są już traktowani jako partnerzy. Za chwilę pieniądze przeznaczone dla Polski może dostać ktoś inny.
Przypomina, że było tak z Bułgarią i Rumunią, którym wstrzymano finansowanie różnych programów z powodu korupcji. - Łamanie elementarnych zasad państwa prawa jest gorsze niż korupcja.