Nowa Sól. Zlikwidujmy małpiarnie w mieście. Ten bałagan wokół sklepów z alkoholem musi się skończyć. OPINIA
Bez uprzedzenia i żadnej sugestii pokazałem zdjęcie małpiarni 9-latkowi, prosząc o jej umiejscowienie na terenie miasta. Młodzieniec bez wahania powiedział: „To jest w budynku koło naszej szkoły”. Skąd on to wiedział? - zastanawia się nad tematem Jacek Zych.
Małpiarnie pojawiają się najpierw trochę nieśmiało, kilka sztuk, tu i ówdzie. Ale wraz ze spadkiem temperatury na dworze pojawiają się w całym mieście. Ulubionym ich miejscem są okolice sklepów czynnych 24h.
Porzucone buteleczki po alkoholu
Jest już wiosna a one dalej funkcjonują. Jedną z cech charakteryzujących małpiarnię jest ziemia na jej terenie zawierająca więcej kapsli i zawleczek od puszek niż piasku.
Bez uprzedzenia, bez żadnej sugestii pokazałem zdjęcie małpiarni 9-latkowi, prosząc o jej umiejscowienie na terenie Nowej Soli. Młodzieniec bez wahania rozpoznał małpiarnię, mówiąc: „To jest w budynku koło naszej szkoły".
Jak można w tym wieku, spośród tysięcy budynków i kilkudziesięciu tysięcy wnęk okien piwnicznych, które są na terenie miasta rozpoznać to jedno, widoczne na zdjęciu? Wytłumaczenie jest proste - niektóre małpiarnie funkcjonują w danym miejscu tak długo, że stały się trwałym elementem miejskiego krajobrazu.
Inwazja małpek zaczęła się w naszym kraju gdzieś w okolicach 2008 roku i dzisiaj z wytwórni na rynek wchodzi miliard małpek rocznie, czyli około trzech milionów dziennie! Trend jest wzrostowy, więc będzie ich coraz więcej.
Czy mi to przeszkadza, że prawie trzy miliony rodaków codziennie do rozmowy wybiera małpkę zamiast innego rodaka, rodaczkę (według terapeutów AA, małpka jest przeznaczona do samodzielnego spożycia)? Czy przeszkadzają mi funkcjonujące małpiarnie?
W zasadzie nie, przeszkadza mi natomiast bałagan, jaki po sobie zostawiają gadający z małpkami. Gdzie nie spojrzysz, tam opakowania po małpkach, a zwłaszcza dużo tego jest w małpiarniach i ich najbliższej okolicy.
Jak rozwiązać problem?
Jak ten bałagan zlikwidować, kto może pomóc w utrzymaniu porządku w małpiarniach?
Natychmiast temat byłby rozwiązany poprzez wprowadzenie butelkomatów, czy małpkomatów (wkładasz butelkę do urządzenia i dostajesz np. 50 groszy), ale ponieważ jest to rozwiązanie systemowe leżące w kompetencjach rządu RP, i niestety nie dające rządzącym głosów w wyborach, rząd się tym nie zajmie.
Samorząd? Już prędzej, ale nie poprzez nasyłanie Policji czy Straży Miejskiej, gdyż byłoby to działanie doraźne i raczej na dłuższą metę nieskuteczne. Również nie poprzez zmniejszanie punktów sprzedaży, co tylko utrudni zakup a funkcjonujące małpiarnie staną się większe.
Obecnie każdy sklep sprzedający alkohol musi spełnić określone warunki, żeby otrzymać od urzędu gminy (miasta) pozwolenie na sprzedaż. I w tych warunkach urząd może zobowiązać sprzedawcę (pod rygorem unieważnienia pozwolenia na sprzedaż) do utrzymywania w czystości najbliższej okolicy sklepu.
Jeżeli taki warunek już jest przez urząd wpisany, a wokół sklepu mimo to jest notorycznie bałagan, no to niestety, pozostaje tylko radykalne egzekwowanie warunków pozwolenia.
Nie chcesz, nie umiesz, nie zależy ci na dotrzymaniu umowy, więc małpek nie sprzedajesz.
To więc w interesie właścicieli sklepów sprzedających towar w opakowaniach, które to opakowania walają się potem po okolicy, jest takie zorganizowanie pracy sklepu, żeby wokół budynków, gdzie funkcjonują sklepy utrzymywać stały porządek.
Tego ani wspólnota mieszkaniowa, ani miasto za was nie zrobi, a bałagan musi zniknąć. Jeżeli macie, jako właściciele sklepów, inne propozycje rozwiązania tematu, chętnie je poznam.