Nocami w sieci opowiadają obcym ludziom o swoich problemach. Rodzice nie mają o tym pojęcia. To raport Centrum Profilaktyki Społecznej.
Dzieci w internecie mówią o swoich intymnych sprawach. Mówią o tym, czego nie powiedziałyby nikomu w normalnej rozmowie, twarzą w twarz. I nie mają w ogóle świadomości zagrożeń, jakie na nie czyhają w sieci - mówi Mariusz Jędrzejko, socjolog i terapeuta uzależnień.
To dyrektor naukowy Centrum Profilaktyki Społecznej, współautor raportu, który ukaże się w księgarniach we wrześniu. Opracowanie, nad którym pracował zespół badaczy CPS, nosi tytuł „Cyfrowe dzieci”.
W badaniach wzięło udział około dwóch tysięcy uczniów liczących od 10 do 17 lat. Naukowcy odwiedzili 168 szkół podstawowych i gimnazjów w 11 województwach. O komentarze dotyczące korzystania przez młodzież ze smartfonów, tabletów, o ich aktywności w internecie poproszono ponad 500 nauczycieli.
Wnioski, do jakich doszli autorzy opracowania, są zatrważające. - Aż 63 procent dzieci i młodzieży, które brały udział w badaniu, pierwsze urządzenie z dostępem do internetu miało w rękach, będąc w wieku od ośmiu do dziesięciu lat - mówi Jędrzejko. - Łączymy ten fakt ze zwyczajem dawania podarunków komunijnych. Bardzo często są to właśnie telefony, tablety, komputery. Jesteśmy w absolutnej czołówce, jeżeli chodzi o dostęp do technologii informatycznych, do urządzeń wykorzystujących inter-net. I bardzo dobrze, ale nasze badania pokazują, że dzieci i młodzież spędzają zbyt dużo czasu przed monitorami i ekranami tabletów.
Badanie odbywało się między innymi w szkołach w Bydgoszczy i Toruniu. W opracowaniu znalazły się również wypowiedzi nauczycieli z naszego regionu.
Jedna z wychowawczyń ze szkoły podstawowej była poruszona widokiem, jaki zastała na korytarzu na przerwie. Dwie dziewczynki rozmawiały ze sobą SMS-ami. Dzieliły je dwa metry, mimo to wolały kontaktować się między sobą wiadomościami tekstowymi. - Młodzież przenosi kompetencje komunikacyjne ze świata urządzeń elektronicznych do rzeczywistości - wyjaśnia Jędrzejko. Takie komunikowanie jest jednak pozbawione strony werbalnej, niemożliwe jest też odczytanie tych informacji, jakie towarzyszą normalnej rozmowie w świecie realnym - mowy ciała, gestykulowania.
To okalecza komunikację. Ale nie to - zdaniem autorów opracowania - jest największym zagrożeniem dla młodych ludzi, którzy coraz więcej czasu spędzają przed komputerem. - Wyobraźmy sobie, że dajemy dziecku na komunię omegę [małą łódź dla początkujących żeglarzy - przyp. red.] i ono wypływa na ocean. Zginie, utonie przy pierwszej większej fali. Dlaczego? Nie jest przygotowane na spotkanie z takim żywiołem, nie jest świadome zagrożeń i nie potrafi ich zdefiniować - mówi Jędrzejko. - Tak samo jest z dziećmi w internecie. Zaglądają do niego na kilka minut, a wychodzą po paru godzinach. Kończą surfowanie w sieci późno w nocy.
Autorzy przywołują konkretne dane. Wynika z nich, że prawie wszyscy badani uczniowie codziennie siadają przy komputerze, a blisko 90 procent z nich rozmawia przez telefon, korzystając z dostępu do internetu.
- Błędne jest powtarzane twierdzenie, że internet uzależnia. To nie jest uzależnienie, WHO nie wyróżnia takiej jednostki chorobowej, mówimy o zaburzeniu. Jedną z przyczyn jest brak kontroli i zanik relacji między dziećmi a rodzicami - podkreśla Jędrzejko.