Niższa dotacja dla niepełnosprawnych już pewna
Środowiskowe domy samopomocy nie mają w przyszłym roku szans na większe pieniądze. - Już w tym dostały więcej - wyjaśnia resort pracy.
Zamrożenie wzrostu planowanej dotacji zaniepokoiło posłów. W tym roku dotacja na jednego uczestnika zajęć w środowiskowym domu samopomocy wynosi 1268 zł. To 200 proc. kryterium w pomocy społecznej na osobę samotnie gospodarującą (od 1 października ub.r. wynosi ono 634 zł). W 2017 roku dotacja miała wzrosnąć do 230 proc., czyli 1458,20 zł, a w następnym roku - do 250 proc. tegoż kryterium.
Jednak w projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok minister finansów zapisał, że w 2017 roku dotacja będzie na tegorocznym poziomie. Dopiero w 2018 wzrośnie do 230 proc., a w 2019 do 250 proc. kwoty kryterium. Z tego powodu nasze województwo dostanie 3,5 mln zł mniej, niż dostałoby, gdyby nie zmiana przepisów.
To znaczy, że w tym roku placówki też dostaną po 1268 zł na uczestnika miesięcznie, zamiast 1458,20. Dla środowiskowych domów samopomocy to problem. Pisaliśmy o tym w sobotnim wydaniu „Pomorskiej”, dziś wracamy do tematu.
Zamrożenie zaniepokoiło posłów, którzy w tej sprawie zadawali pytania. Agnieszka Ścigaj (Kukiz’15) spytała, czy ministerstwo pracy zgodzi się na te cięcia w budżecie?
Elżbieta Bojanowska, podsekretarz stanu, odpowiedziała, że tak. Bo w tym roku ŚDS dostały ponad 90 mln zł więcej w porównaniu w rokiem 2015. Dlatego, że wzrosło kryterium dochodowe i w 2016 roku placówki dostają więcej pieniędzy, w sumie o ponad 90 mln zł.
Środowiskowe domy samopomocy to placówki wsparcia dla osób z zaburzeniami psychicznymi, niepełnosprawnych intelektualnie. Prowadzona jest tam ich rehabilitacja, socjalizacja. To nie tylko zajęcia w ośrodku, ale także wyjścia do np. teatru, nauka robienia zakupów itp. Dzięki ŚDS wiele osób unika pobytu w DPS, a rodziny mają wsparcie w tej niełatwej opiece. - Zmniejsza się stygmatyzacja osób ze schorzeniami psychicznymi - przekonuje Dorota Kośmider, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników i Sympatyków Środowiskowych Domów Samopomocy.
Na wiadomość o zamrożeniu dotacji stowarzyszenie wysłało pismo do Ministerstwa Pracy. - Dostaliśmy odpowiedź, że ministerstwo podtrzymuje niższą kwotę, bo w 2016 roku wzrosło kryterium dochodowe, więc dostaliśmy więcej pieniędzy w porównaniu z 2015 rokiem - mówi prezes Kośmider. To właśnie wspomniane wcześniej ponad 90 mln zł. - Jako stowarzyszenie uczestniczyliśmy w pracach w Sejmie w 2015 roku i było wiadomo, że planowany jest wzrost kryterium dochodowego.
Stowarzyszenie wzięło pod lupę projekt przyszłorocznego budżetu, a szczególnie budżety wojewodów. Przeliczyło, że zapisane kwoty podzielone przez liczbę uczestników nie gwarantują nawet ustawowych 1268 zł. W zależności od województwa dofinansowanie waha się od 970 do 1100 zł. Resztę wojewodowie mają wyrównać z rezerwy celowej.
- To znaczy, że zobaczymy te pieniądze w III lub IV kwartale - wyjaśnia pani prezes. Nie pozwala to na zaplanowanie ciągłości rehabilitacji.
Dla ŚDS ważny jest stabilny poziom dochodów. Podczas prac w Sejmie w 2015 roku uznano, że 250 proc. kryterium dochodowego tę stabilność da. Kryterium w pomocy społecznej zmienia się, bo rosną koszty utrzymania, tak samo rosną koszty prowadzenia i utrzymania placówki. ŚDS to nie tylko uczestnicy, ale i pracownicy. - W tych domach pracują wysoko wyspecjalizowani psycholodzy i pedagodzy, a nierzadko zarabiają minimalną pensję. Ludzie od nas odchodzą - nie ukrywa Dorota Kośmider.
W województwie kujawsko-pomorskim dotacje na uczestnika ŚDS od kilku już lat są wyższe. - Od kilku lat ustalamy te dotacje na 1300 zł od uczestnika, bo z naszych analiz wynika, że ta kwota pozwala na właściwe funkcjonowanie placówki - wyjaśnia Dorota Hass, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej w Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy. Dlatego po uchwaleniu ubiegłorocznej ustawy w tym roku nawet trzeba było dotację zmniejszyć do ustawowych 1268 zł. Inne województwa równały więc do naszego poziomu.
Prócz tego wojewoda kujawsko-pomorski, w bieżących i poprzednich latach, dodatkowo wsparł placówki. W br. jest to, przypomnijmy, 900 tys. zł.
Jak wyjaśniła nam dyr. Hass, pieniądze dostały te ŚDS, które mają wysokie koszty dowozu uczestników, bo zbierają ich z rozległego terenu, nawet kilku gmin.
Zapowiedź zamrożenia dotacji rodzi jednak obawy, że albo za rok, albo za dwa lata historia może się powtórzyć. W 2018 roku kryterium dochodowe w pomocy społecznej też powinno być zweryfikowane. I znowu może to być argumentem, żeby nie dać większego dofinansowania.