Wątpliwe, by klub PiS (ma większość) zgodził się na obniżkę diet radnych.
Chociażby dlatego, że pomysł bycia bardziej roślinnym wyszedł z kręgów klubów popierających prezydenta. A jak wiadomo, co zgłosi jedna opcja, druga neguje. Zdarzają się wyjątki, jakby choćby planowana na dzisiaj likwidacja samodzielności Centrum L. Zamenhofa.
Przedstawiciele klubu PiS twierdzą, że nie ma powodów do obniżki diety, bo jego radni pracują bardzo dobrze. Otóż jest jeden powód, i to bardzo wstydliwy, który radni PiS przemilczają szafując argumentem braku absolutorium dla prezydenta. Bo o ile Regionalna Izba Obrachunkowa utrzymała w mocy tę uchwałę, to uchyliła (drugi rok z rzędu) inną: o nieudzieleniu Tadeuszowi Truskolaskiemu skwitowania ze sprawozdania z wykonania budżetu. I nie zostawiła suchej nitki na radzie miasta, która zamiast bronić swoich racji wywiesiła białą flagę. Czyż za taki walkower dieta nie powinna być mniejsza?