Nitkiewicz – ni z gruszki… Być może stoi za jego odejściem z SLD trzeźwa kalkulacja, lecz styl niestety trzeźwość wyklucza
Spośród zdjęć wybrał to z gruntową drogą, ginącą wśród zieleni. Umieścił na nim cytat z Szymborskiej: „Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy, a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie”. Udostępnił znajomym z Facebooka. Parę godzin później w tym samym miejscu pojawiła się jego relacja live, pokazująca Lwów nocą.
Wakacyjna sielanka? Niezupełnie. Nad zdjęciem z cytatem zamieścił własny post: „Informuję, iż w dniu dzisiejszym rezygnuje z wszystkich pełnionych funkcji w SLD. Zamierzam w dalszej aktywności społecznej i politycznej skupić się na działaniach dla Bydgoszczy. Dziękuję wszystkim członkom SLD i sympatykom za współpracę. Rozumiem że ta decyzja dla wielu osób jest zaskoczeniem...” Tak Ireneusz Nitkiewicz, szef bydgoskiego i regionalnego SLD, pożegnał się z kolegami. Także z partyjnego świecznika. Z jedną z takich osób rozmawiałem krótko po pojawieniu się pożegnalnego postu. Była autentycznie zaszokowana nowiną.
Większym refleksem popisał się w tej sytuacji dawny lewicowy baron Grzegorz Gruszka.
Przeczytaj dalszą część felietonu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień