Władze Łodzi zdecydowały, że 36 Rad Osiedli będzie miało zmniejszony budżet z 27 do 2 mln zł. Podniosło się larum, że to „zarzynanie demokracji”. Co ciekawe takie głosy pochodziły ze środowisk bliższych PiS, a nie KOD...
Decyzja władz miasta jest o tyle dziwna, że jeszcze parę lat temu prezydent Zdanowska chwaliła rady i zapowiadała, że będą mieć większy udział w podejmowaniu decyzji o tym co się dzieje w mieście. A PO doprowadziło, że wybory do rad były razem z samorządowymi – po to, by miały wyższą frekwencję. A teraz, te starania „o więcej obywatelskości” wrzucono do kosza.
Sprawa zabrania pieniędzy radom osiedli jest o tyle dziwna, że chodzi „tylko” o 25 mln zł. A budżet Łodzi to ponad 4 mld zł! Skoro jednak władze zdecydowały się na tak radykalne działania, to świadczy tylko o tym, że gwałtownie szukają pieniędzy. Nieoficjalnie w UML mówi się też, że często rady osiedli wydawały pieniądze w sposób nieracjonalny i rozrzutny. Nawet jeżeli tak jest, to co powiedzieć o miejskich spółkach? Co rok miasto dokłada do nich dziesiątki milionów...
PS. I jak teraz zachęcić łodzian do głosowania w kwietniu w wyborach do rad osiedli?