W urzędach łamie się prawo pracy i działa w sposób niegospodarny – wynika z raportu NIK. Już 44 tys. osób zatrudnionych jest bez etatu.
NIK, w ramach kontroli, przeprowadził badanie ankietowe dotyczące zatrudnienia i wynagrodzeń w 2014 r. m.in. w: ministerstwach, urzędach centralnych, wojewódzkich, ZUS, KRUS, PFRON.
Najgorzej pod tym względem jest w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, gdzie zawarto 366 umów za 3,5 mln zł, oraz Ministerstwie Środowiska (843 umowy za 1,2 mln zł). Rekordem w Ministerstwie Rolnictwa były 33 umowy podpisane z tą samą osobą.
Według GUS w 2010 r. w administracji publicznej na umowach-zleceniach i o dzieło pracowały 22 tys. osób, które nigdzie indziej nie były zatrudnione na stałe. W 2014 r. takich osób było już dwa razy więcej (44 tys.). Wydatki z budżetu państwa na takie wynagrodzenia w ciągu czterech lat (2008–2011) wzrosły z ponad 658 mln zł, do 1 mld zł. W 2014 r. i w pierwszej połowie 2015 r. skontrolowane urzędy na realizację zadań na podstawie umów cywilnoprawnych wydały łącznie ponad 409 mln zł, z tego na umowy z własnymi pracownikami – 1,3 mln zł, z innymi osobami fizycznymi – 7 mln zł, z podmiotami gospodarczymi – 400,8 mln zł.
Kontrola wykazała wręcz przypadki zastępowania umów o pracę tzw. umowami śmieciowymi. Kontrolerzy wykryli też przypadki zlecania swoim pracownikom, na zasadzie umów cywilnoprawnych, zadań, które należały do ich obowiązków wykonywanych w ramach umowy o pracę (26 takich przypadków stwierdzono choćby w Sądzie Okręgowym w Poznaniu).
Coraz powszechniejsze staje się korzystanie z usług agencji pracy tymczasowej, co zdaniem NIK generuje dodatkowe koszty. Do wynagrodzeń zatrudnianych przez nie pracowników doliczyć należy bowiem także marżę agencji i podatek VAT.
W efekcie takiej polityki personalnej rezultaty były odwrotne do zamierzonych: większe koszty zamiast oszczędności i wątpliwości co do kwalifikacji zatrudnianych osób.
Autor: Szymon Szadkowski