NIK: Programy pomocy nauczycielom mało skuteczne
Realizacja programów aktywizacji zawodowej nie poprawiła znacząco sytuacji zwalnianych nauczycieli na rynku pracy - tak wynika z raportu Najwyżej Izby Kontroli. Ta zła wiadomość może martwić nauczycieli szczególnie teraz, gdy zbliża się reforma edukacji, czyli likwidacja gimnazjów. Reforma - zdaniem związkowców - oznacza bowiem masowe zwolnienia w zamykanych szkołach i nie tylko w nich.
Rzecznik prasowy NIK Dominika Tarczyńska przypomina, że w 2013 r. minister rozwoju regionalnego we współpracy z ministrem edukacji narodowej uruchomił środki finansowe przeznaczone na aktywizację zawodową zwolnionych lub zagrożonych utratą pracy nauczycieli i innych pracowników instytucji sektora oświaty.
- Pomoc okazała się mało skuteczna, przede wszystkim dlatego, że w znacznym stopniu objęła osoby niezagrożone bezpośrednio utratą pracy, a nawet takie, które z systemem oświaty miały jedynie związek okazjonalny. W efekcie zaledwie kilkanaście procent uczestników programów wsparcia podjęło nową pracę poza sektorem oświaty - tłumaczy Dominika Tarczyńska.
Ale, zdaniem związkowców, nauczycieli trudno przekwalifikować, bo oferuje im się pracę w zawodach zupełnie niezwiązanych z ich wykształceniem.
- Nauczyciele to grupa zawodowa, która chce się uczyć i doskonalić - przekonuje Sławomir Broniarz, prezes Związki Nauczycielstwa Polskiego. - Jednak propozycje, które są nam dedykowane, o których nie wspomina raport NIK, to propozycje niekorespondujące z naszymi kwalifikacjami. Nauczycielom proponuje się pracę przy ocieplaniu budynków, w sektorze remontowo-budowlanym czy jako operator wózka widłowego. To jest marnotrawienie pieniędzy.
Prezes ZNP zaznacza, że znalezienie odpowiedniej dla pedagogów alternatywy jest możliwe.
- Idealnym miejscem dla nauczycieli, którzy stracą pracę, jest szeroko rozumiany sektor socjalny - przekonuje Sławomir Broniarz. - Mówię tu o edukacji ludzi starszych, matek niewydolnych finansowo, ludzi, którzy wypadli z rynku szkolnego, a chcieliby kontynuować naukę, czy o sektorze doskonalenia kwalifikacji. To ogromny rynek.
Według szacunków związkowców w całej Polsce - w wyniku reformy na bezrobociu może wylądować ponad 30 tys. nauczycieli. Jak podają samorządowcy z Gdańska, tylko w tym jednym mieście zagrożonych utratą pracy jest 600 osób.
Jak z kolei podaje Lidia Metel z Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku, już teraz wśród bezrobotnych są zarejestrowane aż 223 osoby z uprawnieniami nauczycielskimi. - 26 osób spośród nich to młodzi absolwenci (w wieku do 30 lat) posiadający uprawnienia nauczycielskie. 153 to osoby, które pracowały wcześniej w zawodzie nauczyciela.
Tymczasem według wyliczeń pomorskiej kurator oświaty, opartych - jak mówi - o dane z Systemu Informacji Oświatowej, reforma otwiera możliwość zatrudnienia dodatkowych nauczyciel. Etatów ma przybyć m.in. w Trójmieście, w Słupsku, w powiatach starogardzkim, kartuskim i wejherowskim.
Kurator oświaty zapewnia też, że nauczycielom będzie łatwiej, bo resort edukacji zdecydował o stworzeniu bazy danych, dzięki której bezrobotni pedagodzy dotrą do informacji, gdzie są wolne miejsca pracy.
- Aby ułatwić przepływ informacji o wolnych miejscach pracy, a tym samym umożliwić nauczycielom poszukiwanie nowego zatrudnienia, dyrektorzy szkół poszukujący nauczycieli do pracy będą informowali kuratora oświaty o wolnych stanowiskach pracy. Tak będzie do 2023 r. Kuratorium oświaty będzie udostępniać te informacje na stronie internetowej - mówi Monika Kończyk. - Jestem przekonana, że to może usprawnić przepływ informacji - jakich nauczycieli, o jakim wykształceniu brakuje w danej szkole, gminie, powiecie.
Rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Pracy przyznaje, że dziś takie ogólnowojewódzkie zestawienie nie istnieje. - WUP nie posiada zestawienia bezrobotnych nauczycieli. Te informacje posiadają powiatowe urzędy pracy - informuje Tomasz Robaczewski.
Wsp. A. Sikora