Nieznana twarz bogobojnego, szanowanego rektora uczelni
Podchmielony chłopak czekał na autobus i zasnął na ławce w centrum Rzeszowa. Obudził go starszy pan i zaproponował podwiezienie do domu. Wdzięczny Tadek posłusznie usiadł na siedzeniu pasażera. Kierowca ruszył i w czasie jazdy sprawdził mu puls i nagle bez pytania zaczął go dotykać w miejsca intymne.
- Masz chorą prostatę i musisz przyjść do mojego gabinetu na leczenie. Jestem urologiem- mówił. Gdy dojechali do Łańcuta zatrzymał auto, wyłączył silnik i zaczął się obnażać. Zszokowany Tadek wyrwał kluczyki ze stacyjki, wyskoczył z pojazdu i z krzykiem „ty pedale” zaczął uciekać w panice.
Przypadkowy świadek pomógł mu wezwać policję. Funkcjonariusze na miejscu zatrzymali kierowcę golfa. Okazało się, że to nie byle kto, bo sam Antoni J., rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej z Jarosławia.
Mówił, że jest lekarzem i kazał się dotykać w miejsca intymne... O swojej uczelni mówił, że jest katolicka i prowadzi ją wedle dekalogu... Wstrząsające relacje, zeznania i ustalenia
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień