Niewinna jemioła, to groźny pasożyt. Niszczy drzewa!
Wycinka jemioły z drzew prowadzona jest w Toruniu każdego roku. Jednak, mimo tych zabiegów, nie udało się jej całkowicie pozbyć.
Jemioła to pasożytnicza roślina, która w naszej szerokości geograficznej jest bardzo popularna. Najczęściej kojarzy się nam jak najbardziej pozytywnie - m.in. z pocałunkami i świątecznymi ozdobami.
Innego zdania są jednak miłośnicy przyrody oraz drzewa, dla których jemioła to prawdziwe utrapienie.
Trzeba przyznać, że zła sława tej rośliny jest całkiem zasłużona. Używając specjalnych ssawek wysysa ona z drzew, które porasta, wodę i sole mineralne. Tego rodzaju pasożytowanie może doprowadzić nawet do obumarcia żywiciela.
Tymczasem w Toruniu problem z jemiołą mamy naprawdę duży, o czym donoszą mieszkańcy.
- Ostatnie cieplejsze dni zachęciły mnie do spacerów - mówi pani Irena z Rubinkowa. - Wybrałam się między innymi do parku miejskiego na Bydgoskim Przedmieściu. Muszę przyznać, że o ile wiele zmieniło się tam na plus, choćby place zabaw czy chodniki, to chyba nasze władze zupełnie zapomniały o tym, co w tym parku jest najcenniejsze, czyli o zieleni. Nie trzeba być specjalnie uważnym obserwatorem, by zobaczyć, że korony tamtejszych bardzo cennych drzew porasta masa „krzaczków” jemioły. Dlaczego nic się z tym nie robi?
O wyjaśnienia w tej sprawie zwróciliśmy się do Wydziału Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta Torunia. Urzędnicy zapewniają, że doskonale znają problem i systematycznie z nim walczą.
- Trudno mówić tutaj o jakiejś epidemii, ale rzeczywiście, jemioła to w Toruniu dość trudny przeciwnik - przyznaje Szczepan Burak, dyrektor wspomnianego wydziału w UMT. - Każdego roku wycinamy ją z kilkuset drzew. W ubiegłym roku cięciami objęliśmy ponad 200 okazów. Dodatkowo usuwamy także topole, które są „podatne” na infekowanie jemiołą.
Tego rodzaju działania są organizowane przez toruński magistrat zimą - w okolicach grudnia i stycznia. Cięcia są jednak przeprowadzane dopiero od 3 lat, dlatego na efekty trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Dlaczego jednak w Toruniu jemioła aż tak bardzo się rozgościła na wielu drzewach w całym mieście?
- Problem jest spory, ponieważ wprowadziliśmy kiedyś do miasta bardzo dużo topól, a są one wprost idealnymi żywicielami dla jemioły - wyjaśnia dyrektor Szczepan Burak. - Oprócz tego występują u nas także jemiołuszki. Są to ptaki, które rozsiewają jemiołę. Jedne, co możemy zrobić, to systematyczne cięcia. Pojawiają się dość radykalne pomysły, by wycinać wszystkie drzewa porośnięte jemiołą, ale tego sobie nie wyobrażam, bo jest ona obecna nie tylko na topolach. W dodatku nie mamy prawa zająć się drzewami znajdującymi się na gruntach prywatnych.
Autor: (ao)