Nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy!
Stelmet BC od zwycięstwa rozpoczął swój udział w drugiej rundzie Eurocupu. Zaczęliśmy ten mecz słabo, potem się przebudziliśmy i pokazaliśmy dobry basket.
MHP Riesen Ludwigsburg - Stelmet BC Zielona Góra 73:82 (25:16, 16:22, 16:23, 16:21) MHP Riesen: Brockman 12, Johnson 11 (1), O’Neale 10 (1), Cotton 6, Trice 4 oraz: Boone 9, Loesing 6 (2), Munoz -Borchers i Welaskowski po 2, Mc Gray 0.
Stelmet BC: Mat. Ponitka 14 (1), Borovnjak 13, Bost 11 (1), Koszarek 10 (1) oraz: Djurisić 10 (1), Hrycaniuk 6, Gruszecki 5, Szewczyk 3 (1), Zamojski 2.
Sędziowali: Aare Haliko (Estonia), Tomislav Hordov (Chorwacja) oraz Ignus Blaumanis (Łotwa).
Widzów 2.500.
Mecz z ósmym zespołem poprzedniego sezonu w Bundeslidze zaczęliśmy niemrawo. Wprawdzie pierwsze punkty zdobył Dejan Borovnjak, ale później górowali gospodarze. Graliśmy bez energii, kiepsko broniliśmy, nie trafialiśmy. Nic dziwnego, że gospodarze szybko nam uciekli. Źle wyglądało w 8 min kiedy po rzucie Jasona Boone MHP Riesen wygrywał już 20:9. Na szczęście poprawiliśmy się w drugiej kwarcie. Dalej nie mogliśmy odzyskać wigoru, dalej popełnialiśmy błędy, ale było już lepiej. Na tyle, że przewaga Niemców była już niewielka. Zespoły schodziły na przerwę z pięciopunktowym prowadzeniem gospodarzy. Naszym problemem była słaba skuteczność za trzy, marnowanie rzutów osobistych i deska.
- Jestem bardzo zadowolony - powiedział trener Saso Filipovski
Po przerwie, na szczęście ujrzeliśmy inny Stelmet. Poprawiliśmy grę w obronie, polepszyliśmy skuteczność. Naciskani gospodarze zaczęli popełniać błędy. Po rzucie Vlada Moldoveanu odzyskaliśmy na chwilę prowadzenie (44:43 w 24 m in). Jeszcze przez chwilę pozwoliliśmy Niemcom je odzyskać, ale w końcówce trzeciej kwarty akcje Mateusza Ponitki, Nemanji Djurisicia i Dee Bosta dały nam czteropunktowe prowadzenie. W czwartej kwarcie pokazaliśmy kto jest lepszy. Świetnie kierował grą Łukasz Koszarek. Górowaliśmy na deskach, głownie za sprawą Djurisicia, który w kolejnym meczu dał świetną zmianę, trafialiśmy w ważnych momentach, a zmęczeni Niemcy nie byli już w stanie wykorzystać błędów, które nam się zdarzały. W efekcie odskoczyliśmy na odległość około dziesięciu punktów i nie pozwoliliśmy rywalom na dojście, mimo iż b ardzo się starali.
- Jestem bardzo zadowolony - powiedział trener Saso Filipovski w rozmowie z ,,Radiem Zielona Góra”. - Moi asystenci zrobili doskonałą robotę rozpracowując to co gra rywal. Fizycznie też byliśmy dobrze przygotowani. Koszarek zagrał jak profesor. bardzo mądrze kontrolował w końcówce to co dzieje się na parkiecie. Dobrze walczyli też jego koledzy. Słabo zaczęliśmy, nie mogliśmy sobie poradzić z pressingiem. Potem jednak było coraz lepiej i poza pierwszą kwartą mogę mój zespół tylko chwalić. - Popełniliśmy na początku szkolne błędy - dodał Łukasz Koszarek. - Byliśmy trochę zestresowani. Ale mecz trwa 40 minut. Dobrze, że przewaga gospodarzy była niewielka i potrafiliśmy odmienić losy tego meczu. Do końca nie było łatwo, ale potrafiliśmy utrzymać przewagę.
A jak wyglądają statystki? Mieliśmy dobrą skuteczność za dwa - 59,4 proc. (19 celnych na 32 próby), przy 45 proc. (18/40) MHP Riesen. Nie powalała skuteczność za trzy (my 35 proc. 7/20, oni 28 proc. 7/25). Słabo było z wolnych. Zmarnowaliśmy aż siedem rzutów - 76,7 proc. ( 23/30), przy trzech gospodarzy - 84,2 proc. (16/19)._Przegraliśmy zbiórki 30:33, byliśmy lepsi w asystach 15:14. Mieliśmy mniej przechytów 5:12, ale za to mniej strat 13:15. W sumie był to bardzo udany początek Eurocupu. Teraz przed Stelmetem ligowy mecz w sobotę z MKS-em Dąbrowa Górnicza w Zielonej Górze. Do tematu wrócimy w piątkowym wydaniu ,,GL