Nieślubne dziecko? Jest ich coraz więcej
W ubiegłym roku ponad 30 proc. dzieci w naszym województwie urodziło się jako nieślubne. W Polsce było to co czwarte dziecko.
- Pierwszy raz w historii naszego kraju jedna czwarta urodzeń to były urodzenia nieślubne - komentuje dr Piotr Szukalski, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego.
Kiedy Wiesia na początku l. 80. wychodziła za mąż, była w czwartym miesiącu ciąży. Cieszyła się, że brzuch nie był duży i za bardzo nie rzucał się w oczy. To była oczywiście wakacyjna „wpadka”. Prawdę mówiąc, rodzice przynaglali, by ślub odbył się jak najszybciej. Panna z dzieckiem to wtedy jeszcze był wstyd.
Gdy pięć lat temu Wiesi córka oznajmiła, że jest w ciąży, Wiesia nawet się nie zdziwiła. Córka od trzech lat mieszkała ze swoim chłopakiem. O ślubie nawet nie wspominali. Gdy pojawiło się dziecko, matka raz i drugi rozmawiała, by para jednak się pobrała. Ze względu na dziecko. Na razie odpowiedź brzmi: nie.
O tym, że zmienia się struktura rodziny mówi się od lat - są mniej liczne, zanika rodzina wielopokoleniowa, kobiety później decydują się na pierwsze dziecko. Socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego dr Piotr Szukalski zwrócił uwagę na inne zjawisko - dzieci nieślubne. Ich udział w ogólnej liczbie urodzeń szybko rośnie. Zmieniła się społeczna ocena posiadania pozamałżeńskich dzieci. Dr Piotr Szukalski zauważa, że coraz mniej jesteśmy skłonni powielać tradycyjne rodzinne wybory.
W województwie kujawsko-pomorskim wielki skok w liczbie urodzeń pozamałżeńskich dokonał się między 2000 a 2005 rokiem. Wówczas ten odsetek zwiększył się z 14,3 proc. do 23,8 proc. W następnych latach aż tak gwałtownych wzrostów już nie było.
Ale nie jesteśmy pod tym względem rekordowi. W Lubuskiem i Zachodniopomorskiem odsetek nieślubnych dzieci urodzonych w ubiegłym roku przekroczył 40 proc.
Dla porównania, na drugim biegunie mamy województwa, w których takich urodzeń jest zdecydowanie mniej: podkarpackie: - 13,7 proc., małopolskie - 13,9 proc., podlaskie - 17,1 proc., lubelskie - 17,8 proc. (spadek w porównaniu z 2015 r.!).
Widać, że w większości najmniejszy odsetek dzieci rodzących się nie w związkach małżeńskich jest tam, gdzie silna jest wiara, wysoki poziom religijności, przywiązanie do tradycji.
Różna jest też sytuacja w poszczególnych powiatach. W naszym województwie najwięcej nieślubnych dzieci rodzi się w Grudziądzu (41 proc.), Włocławku (40,7 proc.) i powiecie wąbrzeskim (35,9 proc.). Najmniej (ale też więcej niż 25 proc.) - w powiecie brodnickim (26,2 proc.), bydgoskim (27,2 proc.) i rypińskim (27,4 proc.).
- W ocenach trzeba jednak uwzględnić fakt, że współczesna Polska jest krajem przestrzennie bardzo zróżnicowanym w zakresie skali i tempa zachodzących przemian obyczajowych - podkreśla socjolog.
W całej Polsce w ubiegłym roku najmniej nieślubnych dzieci urodziło się w powiecie limanowskim - 6,3 proc. Ale w tym samym woj. podkarpackim w pow. bieszczadzkim 38,8 proc. urodzonych dzieci pochodziło ze związków pozamałżeńskich. - Powiat bieszczadzki i przyległe z uwagi na długofalowe konsekwencje akcji Wisła mają wiele wspólnego z ziemiami odzyskanymi - zauważa dr Szukalski.
Więcej nieślubnych dzieci rodzą mieszkanki miast. Z wyjątkiem Lubuskiego, Zachodniopomorskiego oraz Warmii i Mazur. Tam akurat więcej dzieci formalnie mających samotne matki rodzi się na wsi.
Powiat wałbrzyski jest tym, w którym co drugie dziecko jest nieślubne (51,6 proc.).