Nierówna walka z bazgrołami
Z każdym dniem nielegalnych napisów przybywa. Szpecą mury, budynki, ławki. Miasto wypowiada im walkę. Wszystko za sprawą budżetu obywatelskiego.
- Te bazgroły mnie przerażają - mówi zielonogórzanka, Halina Barciś. - Miasto mogłoby być takie ładne. Uważam, że niezbędny jest nowoczesny monitoring, który od razu pokazałby, kto nam niszczy piękne kamienice, kto kradnie bachusiki. Przydałyby się publiczne pręgierze, by karać tych, co dewastują nam miasto.
Takich głosów na temat nielegalnych bazgrołów w mieście jest sporo.
- Najbardziej denerwuje mnie, kiedy napisy pojawiają się na ścianach pięknie odremontowanych kamienic w ścisłym centrum i na nowych elewacjach bloków, które na remont czekały dziesiątki lat - mówi Michał Kowalonek. - Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy je tworzą, szpecąc w ten sposób osiedla i nasz piękny zielonogórski deptak.
Inni zauważają, że bazgroły na stałe wpisały się już w miejski krajobraz.
- Wydaje mi się, że tych bazgrołów w mieście jest już tak dużo, że przestaliśmy zwracać na nie uwagi - mówi Henryk Kawka. - To niedobrze. Moje córki, które przyjechały do nas na święta, dopiero mi uświadomiły, że cała nasza ulica jest popisana. One chwyciły się za głowę, a ja codziennie tędy przechodzę i jakbym się już pogodził z tą brzydotą. To jest straszne.
Ale niektórzy z tą brzydotą się nie pogodzili. Radny Paweł Wysocki (Zielona Razem), inspirując się krakowską grupą Pogromców Bazgrołów, postanowił wypowiedzieć wojnę napisom, które szpecą mury budynków, ogrodzenia, ławki... Impuls do działania dał mu Waldemar Domański, który właśnie w Krakowie wypowiedział wojnę bazgrołom.
- Możecie się włączyć - przekonywał na łamach „GL” Domański. - Nie zgodzić ze stanem budynków, które mijamy w drodze do pracy, podczas wycieczki. Zielona Góra jest przepiękna. Nie ma powodu, by do tych pięknych elewacji, stiuków dorzucać bzdurne bazgroły, których macie u siebie spore nasycenie. Niektóre kamienice mają kilkadziesiąt, wieloletnich bazgrołów. Co wskazuje na rodzaj zaniechania. To jest niebezpieczne. To ośmiela wandali, oni grasują, czując bezkarność. Determinacją władz i mieszkańców powinno być to, by przy niezbyt dużych pieniądzach, bo to czasami jest miotła, szczotka, woda, farba, żeby po prostu oczyścić to miasto.
Paweł Wysocki zgłosił propozycję do tegorocznego budżetu obywatelskiego. Mieszkańcy pomysł sygnowany hasłem: „Kochasz swój kraj, to po nim nie bazgraj!” podchwycili i zagło¬sowali... Teraz projekt wchodzi w kolejną fazę działania.
- Pieniądze, które udało nam się pozyskać z budżetu obywatelskiego, czyli 65 tys. zł, pójdą na budynki komunalne i komunalną infrastrukturę: przystanki, ławki, miejskie płoty - mówi Paweł Wysocki.
Klub radnych Zielona Razem przeznaczył dodatkowo 50 tysięcy złotych na zamalowywanie bazgrołów na budynkach prywatnych, bo takich inicjatyw nie można opłacać z budżetu obywatelskiego.
Społecznicy podkreślają jednak, że działać trzeba wielotorowo.
- Właściciele budynków (wspólnoty mieszkaniowe), które dostały w tym roku dotację od miasta na odnowienie elewacji budynków, będą musiały pokryć co najmniej dwa metry od ziemi lakierem antygraffiti - dodaje Wysocki.
Zielonogórscy Pogromcy Bazgrołów planują też spotkanie z zarządcami budynków, na którym opowiedzą, jakie są możliwości zamalowania bazgrołów na budynkach należących do wspólnot mieszkaniowych. A pieniądze zarezerwowane z puli radnych mają trafić jako dotacja na praktyki dla uczniów Zespołu Szkół Budowlanych w Zielonej Górze. W ramach tej akcji szkoła kupi potrzebne do malowania materiały.
- Zorganizujemy akcję , dzięki której w jeden lub dwa weekendy znikną wszystkie bazgroły z okolicy starówki - przekonuje Paweł Wysocki. I dodaje, że trzeba walczyć z tymi pseudografficiarzami, bo ich dzieł graffiti nazwać nie można.
- Może takie zamalowywanie ich zdenerwuje, da do myślenia - zastanawia się radny.
A do akcji będą mogli dołączyć wszyscy mieszkańcy. Farby, które zostaną kolorystycznie dobrane do budynków starówki, trafią do zarządców budynków, by w przyszłości, gdy na ścianie pojawi się kolejny nielegalny napis, móc go w łatwy sposób zamalować.
W planach radnych jest też postawienie muru do... swobodnego bazgrania. Każdy będzie mógł na nim bez stresu wyżyć się artystycznie.
- Chcę tym gestem wyjść naprzeciw bazgrającym, żeby mogli wyrazić się w sposób legalny na murze - mówi radny Wysocki.
Szansą na walkę z nielegalnymi bazgrołami może być też monitoring na starówce, który w znaczący sposób powinien ukrócić nielegalne bazgroły.
A sami mieszkańcy? Również mają szansę zaangażować się w walkę z nielegalnymi napisami. Zielonogórzanie mogą zgłaszać takie bazgroły przez stronę facebookową lokalnych Pogromców Bazgrołów. Wystarczy zrobić zdjęcie takiego szpecącego napisu oraz podać jego dokładną lokalizację, by ułatwić Pogromcom pracę. Oni zajmą się już stroną formalną zamalowywania takiej przestrzeni.
- Problem szpecących napisów dostrzegają również inni zielonogórzanie, ponieważ „Pogromcy Bazgrołów” wygrali w głosowaniu - mówi Michał Kowalonek. - Liczę, że pomysłodawcy akcji poradzą sobie z problemem i chociaż częściowo wyeliminują go z zielonogórskich ulic.
Walkę z nielegalnymi napisami podjęła już przed laty Fundacja „Bezpieczne Miasto”.
- Braliśmy młodych chłopaków i z nimi rozmawialiśmy - mówił Zbigniew Bartkowiak, współzałożyciel Fundacji.
Organizacja znajdowała dla młodzieży przestrzenie, gdzie mogliby oni legalnie tworzyć swoje dzieła. Dawała też farby.
- Z tymi ludźmi trzeba rozmawiać. Co ich boli, dlaczego nielegalnie malują. Powód może być prozaiczny: adrenalina - mówi Zbigniew Bartkowiak.
A co Państwo myślicie o sprawie?