Trwa śledztwo dotyczące nieprawidłowości na cmentarzach w Sławnie i Darłowie, które mogły mieć miejsce na przestrzeni blisko 10 lat.
Śledztwo w głośnej sprawie nieprawidłowości na cmentarzach w Sławnie i Darłowie toczy się dość mozolnie. Prokuratorzy twierdzą, że nie ma jednak innej możliwości, bo do sprawdzenia są setki papierów.
- Dopiero po zakończeniu etapu sprawdzania dokumentów będzie wiadomo, ile dokładnie zostało sfałszowanych opłat i od kogo. Należy tu zaznaczyć, że to był bardzo długi czas. Do tego skala tego jest obszerna, bo klientów oszukiwano na cmentarzu w Sławnie i Darłowie - mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
O tym, jak trudno prowadzić śledztwo w tej sprawie może świadczyć chociażby fakt, że zwolniona w związku z wykrytymi nieprawidłowościami kierowniczka cmentarza w Sławnie była tam zatrudniona od 2007 roku. Proceder fałszowania faktur za pochówki mógł trwać więc niemal dziesięć lat. Na czym polegały oszustwa?
- Wyglądało to tak, że na przykład przyjmowano pieniądze za dwadzieścia lat przedłużenia istnienia grobu, a do kasy miejskiej odprowadzano kwotę za lat dziesięć, przywłaszczając sobie część tej opłaty. Teraz my musimy docierać do osób, które płaciły i zapytać, za jaki okres uiszczały opłatę. Najważniejsze, żeby były zachowane dokumenty - mówi Ryszard Gąsiorowski.
- Trzeba docierać do osób, które mają bliskich na tych cmentarzach, czyli prawie do wszystkich. Innej metody nie ma - dodaje.
Z informacji przekazanych nam przez prokuraturę wynika również, że niektóre z dokumentów były niszczone, by zatuszować proceder. Mimo to II Urząd Skarbowy w Koszalinie dopatrzył się nieprawidłowości i wszczął kontrolę. Ujawnienie przestępstw dokonywanych zarówno na cmentarzu w Sławnie, jak i w Darłowie nastąpiło mniej więcej w tym samym czasie.
Była pracownica MPGKiM w Sławnie przyznała się do winy, jednak zasłaniając się niepamięcią nie ujawnia szczegółów (nie usłyszała jeszcze żadnego zarzutu, śledztwo toczy się w sprawie).
Zapytaliśmy przypadkowych osób, które spotkaliśmy na sławieńskim cmentarzu, czy otrzymali jakiekolwiek zawiadomienia w sprawie pochówku ich bliskich.
- W piśmie, które dostałem od Urzędu Skarbowego poproszono mnie o dowody wpłat za przedłużenie grobu mojego brata. Byłem zdziwiony tą informacją. Podobne listy otrzymali moi znajomi - mówi nam mieszkaniec Sławna. Równocześnie postępowanie w sprawie nieprawidłowości na obu cmentarzach prowadzi także Izba Skarbowa ze Szczecina.
Sprawa dotyczy nieprawidłowości w zarządzaniu finansami. Śledczy na razie nie ujawniają, czy w sprawę zamieszana jest także jedna z firm pogrzebowych. Według naszych nieoficjalnych informacji jeden z zakładów był w wyjątkowo dobrych kontaktach z byłą kierowniczką cmentarza.
Miał on nie uiszczać opłat za na przykład wjazd na teren cmentarza, czy za korzystanie z urządzeń w kaplicy. Na wszystko jest bowiem cennik. Nikt jednak nie chce udzielać nam informacji związanych z tym wątkiem sprawy.
- Prokuratorzy, którzy prowadzą sprawę nie mają na razie jakichś przełomowych wiadomości w tym temacie. Przypuszczam, że dopiero na początku przyszłego roku będzie wiadomo coś więcej - informuje Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Do sprawy będziemy wracać.