Niepolitycznie: A czemu nie park Hasa lub Smolarka?
Nowoczesna zbiera w Łodzi podpisy pod inicjatywą obywatelską wedle której jeden z parków zyskać ma patronat Tadeusza Mazowieckiego. Jak znam życie, obudzi to podobne kontrowersje i emocjonalną dyskusję, jak w przypadku nadania trasie Górna patronatu Władysława Bartoszewskiego. Abstrahując od zasług obu z nich, abstrahując od tego, jakich zasług odmawiają im ich antagoniści, zawsze będę uważał, że w kolejce do honorowania nazwami ulic czy parków winni stać ci, którzy zasłużyli się przede wszystkim dla Łodzi, a potem dla Polski.
Ktoś powie, że służąc Polsce, służy się Łodzi, ale mnie ta oczywistość nie przekonuje. Dlaczego w Łodzi nie ma jeszcze ulicy, parku czy skweru imienia Włodzimierza Smolarka, albo Leszka Jezierskiego? Dlaczego nie uhonorowano dotąd Karla Dedeciusa albo Wojciecha Hasa? Dlaczego nie ma jeszcze ulicy Bogusława Sochnackiego albo Lucjana Muszyńskiego?
O tym kim był Mazowiecki wiedzą wszyscy, a w kimś, kto przybędzie do Łodzi i odwiedzi park jego imienia, nazwisko byłego premiera nie wzbudzi żadnej refleksji, choćby nie wiem ile zrobił dla Polski. W parku czy na ulicy któregoś z wymienionych wyżej refleksja, zaciekawienie, a nawet pierwszy kontakt z nazwiskiem patrona, byłyby czymś naturalnym i służącym promocji Łodzi. Każdy z nich nosił w sobie kawał tego miasta przez całe swoje życie, a Mazowiecki tak czy siak ulic w kraju będzie miał bez liku, nie zapomną go nawet antagoniści.