Kobiety za późno decydują się na to, by zostać mamą. To główny wróg płodności w Polsce.
Pierwszym i jedynym jak do tej pory na Pomorzu Zachodnim zespołem, który wykonuje procedury zapłodnienia pozaustrojowego - in vitro jest zespół prof. Rafała Kurzawy. Jego klinika VitroLive w tym roku obchodzi 10-lecie. Przy tej okazji postanowiliśmy zapytać o pło-dność Polaków i powody, dla których niektórzy mimo starań nie mogą bez pomocy specjalistów mieć dzieci.
Dzieci jak miłe niespodzianki
Przez 10 lat klinika pomogła wielu parom w spełnieniu ich marzenia jakim jest posiadanie potomstwa.
- Rocznie mamy około 10 tys. konsultacji, wykonujemy kilkaset procedur in vitro rocznie. Dzięki tej metodzie leczenia niepłodności urodziło się przynajmniej 800 dzieci. W sumie dzięki wszystkim innym technikom rozrodu wspomaganego medycznie urodziło się 1000 dzieci i wreszcie kilka tysięcy dzieci przyszło na świat dzięki ogólnemu poradnictwu dotyczącemu leczenia niepłodności. Te dane, to olbrzymia satysfakcja dla mojego zespołu - stwierdza prof. Kurzawa. - Trzeba zaznaczyć, że mamy trudne życie, bo leczenie niepłodności w Polsce jest tematem kontrowersyjnym. Doświadczamy jednak także czegoś bardzo miłego. To dzieci, które spotykamy w różnych miejscach w mieście. To jest niesamowite przeżycie, kiedy zaczepia nas rodzic i mówi, że dzięki nam ma tego oto tutaj synka. Nigdy nie spodziewamy się takich chwil. One są wspaniałe i nadają sens naszej pracy.
Problem na świecie
Niepłodność uznawana jest przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) za chorobę zdefiniowaną, o której można mówić w przypadku niemożności donoszenia lub zajścia w ciążę. Szacuje się, że 10-15 proc. par na świecie boryka się z problemami prokreacyjnymi. Dzięki rozwojowi nauki i ciągłemu podnoszeniu kwalifikacji zawodowych przez specjalistów ginekologii, endokrynologii i medycyny rozrodu odsetek bezdzietnych par zmniejsza się. Ogromne znaczenie w tym procesie mają kliniki,które same udoskonalają standardy usług i - jak w przypadku Polski - biorą czynny udział w kształtowaniu się rynku i regulacji dotyczących przeprowadzania zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego. Wysoki poziom specjalistów i dobrze zaopatrzone gabinety oraz sale zabiegowe przyciągają pary nie tylko z Polski; widoczne jest coraz częstsze zainteresowanie obcokrajowców. Największą grupą są nasi zachodni sąsiedzi - Niemcy, którzy stanowią 56,3 proc. pacjentów spoza Polski. Na kolejnych miejscach znajdują się Austriacy (9,2 proc.), Rosjanie (4,4proc. ), Brytyjczycy (3,4 proc.) i Francuzi (2 proc.)
In vitro to nie wszystko
W Polsce ok. 1, 2 mln. par ma kłopot z płodnością, a leczenie metodą pozaustrojową (in vitro) wymaga rocznie ok. 30 tys. z tych par. To pokazuje skalę problemu jakim jest niepłodność, ale także to, że proste metody leczenia niepłodności, jeżeli są wdrażane w profesjonalny sposób, mogą rozwiązać problem w bardzo dużej liczbie przypadków. W Polsce, przeciętnie 1 na 80 dzieci przychodzi na świat dzięki in vitro, pozostałe dzieci są poczęte naturalnie lub po prostym poradnictwie i zabiegach operacyjnych. In vitro przecież nie jest jedyną metodą leczenia.
Przychodzi para do lekarza...
- Kiedy para pojawia się w klinice z problemem niepłodności, postępowanie na początku jest, można powiedzieć, banalne - zauważa profesor Kurzawa. - Sprowadza się do wyjaśnienia bardzo prostych, oczywistych informacji. Takich jak to, jaki jest wpływ stylu życia na płodność. Jaki jest wpływ życia seksualnego na płodność, o czym też wszyscy nie wiedzą. Jak w prosty sposób można optymalizować szansę na zajście w ciążę. Następnie rozpoczyna się diagnostyka problemów związanych z płodnością - to badania hormonalne, USG, badania radiologiczne, które mają na celu ocenę budowy narządu rodnego u kobiety. Potem następuje poszerzenie diagnostyki już o metody diagnostyczno-operacyjne.
Przychodzą po kolejne dziecko...
Najkosztowniejszą z tych metod pozostaje in vitro. Przez kilka lat obowiązywał w Polsce zdrowotny program rządowy, w ramach którego refundowano procedury. - To był olbrzymi sukces wizerunkowy tej metody. Był inspirowany sukcesem politycznym, ale co najważniejsze to był sukces dla rodzin, które nie mogły mieć dzieci, bo nie stać ich było na takie leczenie. Dzięki programowi zostali rodzicami - podkreśla prof. Rafał Kurzawa. - Dzięki rządowemu programowi w Szczecinie urodziło się ok. 400 dzieci i będą się jeszcze one rodzić. Pary przychodzą po kolejne zarodki, po kolejne dziecko. Wszystkie procedury, które odnoszą się do programu zdrowotnego są refundowane, wykonywane bezpłatnie, więc nadal w ramach programu mogą mieć kolejne dziecko.
Główni wrogowie płodności
- Niestety problemy z niepłodnością to dziś kwestia, która wymyka się spod kontroli. Jest to wprost wynik stylu życia i pewnych życiowych decyzji, przede wszystkim kobiet - zdradza profesor. - Kobiety w Polsce decydują się na dziecko zbyt późno.
Wrogiem płodności, którego nie da się pokonać - jeśli para chce mieć własne biologicznie poczęte dziecko, jest wiek. Para powinna starać się o nie przed ukończeniem 30 roku życia, bo potem płodność kobiety niestety, ale zaczyna maleć.
- Liczba par, które przychodzą do nas i mają ukończony 35 rok życia i nie mają świadomości, że przychodząc w tym wieku, mają płodność w swoim związku 2, 3- krotnie mniejszą niż na początku swojego związku, jest zastraszająca - wyznaje prof. Kurzawa.
Kolejnym wrogiem płodności jest palenie papierosów. To trucizna, która tylko niszczy biologicznie. Osoby palące mają w związku 2, 4 krotnie niższą płodność, występuje u nich znacznie większe prawdopodobieństwo poronienia, wystąpienia ciąży pozamacicznej, czy urodzenia dziecka z wadami rozwojowymi. Istotnym czynnikiem jest także odżywianie. Chodzi tutaj zwłaszcza o otyłość.
- Ciekawe jest to, że ludzie mogą współżyć regularnie, być zdrowi, mieć dobre wyniki badań, ale jeśli mają BMI powyżej 27-28 ich płodność jest już ograniczona.