Kinga Furtak

Niepełnosprawny nie mógł wsiąść do autobusu. Kierowca nie pomógł

Platformę dla wózków obsługuje kierowca, który podczas tego kursu tego nie zrobił. Poniesie za to konsekwencje Fot. Kinga Furtak Platformę dla wózków obsługuje kierowca, który podczas tego kursu tego nie zrobił. Poniesie za to konsekwencje
Kinga Furtak

W Starogardzie Gdańskim kierowca autobusu miejskiego nie opuścił platformy, która umożliwiłaby wjazd niepełnosprawnemu. Kierujący pojazdem poniesie konsekwencje.

Barierą nie do pokonania okazało się wejście do autobusu. Pasażerowie oraz świadkowie zdarzenia poprosili kierowcę o uruchomienie platformy, po której mógłby wjechać poruszający się na wózku inwalidzkim. Kierowca tego nie zrobił. Kilka razy obniżał autobus. Jednak nie dało to rezultatu. Niepełnosprawny mężczyzna musiał zostać na przystanku.

- Nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia dla kierowcy obsługującego autobus marki Solaris, który nie wykonał tej czynności - tłumaczy Piotr Pawłowski z Miejskiego Zakładu Komunikacji w Starogardzie Gd. - W stosunku do kierowcy zostaną wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne i finansowe, z możliwością rozwiązania umowy o pracę. W imieniu MZK za niedopuszczalne zachowanie kierowcy podczas wykonywania obowiązków służbowych pasażerów przepraszamy.

W imieniu MZK za niedopuszczalne zachowanie kierowcy podczas wykonywania obowiązków służbowych pasażerów przepraszamy.

Autobusy marki Solaris są pojazdami 10-letnimi, platforma dla wózków obsługiwana jest ręcznie przez obsługę pojazdu, czyli kierowcę.

- Autobusami MZK przewozi się dziennie około 15 tys. pasażerów, łącznie z osobami niepełnosprawnymi - mówi Piotr Pawłowski. - Skargi dotyczące obsługi osób niepełnosprawnych zdarzają się sporadycznie, rozpatrywane są indywidualnie. Przyczyny wynikają z ruchu drogowego pojazdów, infrastruktury drogowej, ale nie jest wykluczony z tego także czynnik ludzki. Dlatego też z kierowcami prowadzone są rozmowy indywidualne oraz szkolenia dotyczące obsługi pasażerów mające na celu wyeliminowanie takich sytuacji.

- Znam kierowcę, który zawsze z uśmiechem pomaga, ale to rzeczywiście rzadkość - mówi pani Monika, która widziała zdarzenie. - Niestety, jest też druga strona medalu. To nie pierwszy taki przypadek, który widziałam w MZK. Mnie to też się przytrafiło, jak wjeżdżałam z 2-letnią córką do autobusu. Nie zawsze kierowcy opuszczą pojazd, podjadą blisko krawężnika. Dużo podróżuję i widzę, jak to funkcjonuje w innych miastach, a bywa dużo lepiej. Wystarczy mieć w sobie odrobinę empatii i kultury osobistej. Myślę, że przydałoby się szkolenie w każdej placówce, która służy ludziom.

kinga.furtak@polskapress.pl

Kinga Furtak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.