Niemcy ukryli nie jeden, a dwa „złote pociągi”?
Piotr Koper i Andreas Richter, oficjalni znalazcy „złotego pociągu”, sięgnęli po wsparcie eksperta z dziedziny badań georadarowych.
W minioną sobotę i niedzielę na skarpie w okolicach 65. kilometra linii kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha, po raz trzeci prowadzono badania nieinwazyjne. Mają potwierdzić lub wykluczyć, że jest to miejsce ukrycia rzekomego „złotego pociągu”. Badania były prowadzone przez jego oficjalnych znalazców.
- Panowie Piotr Koper i Andreas Richter poprosili mnie, bym udzielił zgody na ich ponowne wejście na teren celem dokonania nieinwazyjnych badań uzupełniających - mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha. - Udzieliłem takiej zgody. Jeśli dodatkowe badania terenu przyczynią się do opracowania bardziej precyzyjnych wyników, to nie widzę przeciwwskazań.
W trakcie powtórnych badań terenu oficjalni znalazcy „złotego pociągu” posiłkowali się ekspertem od badań georadarowych z Wrocławia. Obaj znalazcy nie są w tym temacie profesjonalistami i wyniki ich badań, które wykonali na początku listopada, według naszych nieoficjalnych informacji miały dać sensacyjne rezultaty. Jak wynika z naszych nieoficjalnych ustaleń, ekipa Piotra Kopra i Andreasa Richtera miała ustalić, że w nasypie Niemcy ukryli nie jeden, a dwa „złote pociągi”. Chcąc mieć całkowitą pewność, że to nie pomyłka, zaprosili do współpracy zawodowca w dziedzinie badań georadarowych.
Na razie Piotr Koper i Andreas Richter nie wypowiadają się na temat badań. Są zobligowani do zachowania tajemnicy. Najpierw mają przedstawić wyniki badań prezydentowi Wałbrzycha. Dopiero on, prawdopodobnie w połowie grudnia, poinformuje o nich opinię publiczną. Podobna procedura została zastosowana wobec naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, którzy również w listopadzie na zlecenie władz Wałbrzycha badali nasyp kolejowy metodami nieinwazyjnymi. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że ekipa AGH miała wykryć w nasypie dwie anomalie. Przedstawiciele uczelni, do czasu ujawnienia wyników swoich badań przez prezydenta Wałbrzycha, nie komentują sprawy. Rzecznik prasowy AGH zdementował jedynie doniesienia medialne dotyczące rzekomego odkrycia w nasypie przez naukowców obiektu o długości około 150 metrów.
Ponadto z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że AGH prawdopodobnie zwróci się do władz miasta z prośbą o kontynuowanie badań pod wiaduktem na ul. Uczniowskiej i dalej w kierunku stacji Wałbrzych Szczawienko. Ustalenia Tadeusza Słowikowskiego, emerytowanego górnika z Wałbrzycha, wskazują, że od 65 km linii kolejowej Wrocław Wałbrzych, tędy przebiegała bocznica i tunel, w którym Niemcy pod koniec II wojny światowej mieli ukryć pociąg. Na podstawie ustaleń, map i dokumentów Słowikowskiego, poszukiwania prowadzili Koper i Richter.