Niedziela bez handlowania w Polsce? Projekt utknął w Sejmie

Czytaj dalej
Fot. Piotr Mizerski
Agnieszka Domka-Rybka

Niedziela bez handlowania w Polsce? Projekt utknął w Sejmie

Agnieszka Domka-Rybka

Projekt, który miał wprowadzić zakaz utknął w Sejmie. Efekt? Konsumenci się cieszą, pracownicy - nie.

Zakaz handlu w niedzielne dni jest jedną z poważnieszych zmian zapowiadanych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Jednak wszystko wskazuje na to, że przepisy nie wejdą w życie od przyszłego roku.

Ograniczenie tak, ale nie np. przed świętami

Projekt, który ma wprowadzić zmiany utknął bowiem w Sejmie - poinformowała „Gazeta Prawna”. Wszystko wskazuje na to, że nie uda się go przepchnąć przez drogę legislacyjną przed wakacjami. A to oznacza, że wejście przepisów od stycznia 2018 roku jest niemożliwe.

Ponadto komisja, do której (25 maja) trafiła ustawa odwołała przewodniczącego i jeszcze nie ma jego następcy.

Natomiast przed wakacjami posłowie zbiorą się jeszcze tylko dwa razy. Choć rząd już udowodnił, że jest w stanie pracować do późnych godzin nocnych, by zmienić prawo, zakaz handlu wymaga znacznie więcej pracy i konsultacji. Jedną z przyczyn to liczne wykluczenia, którymi objętych jest kilkadziesiąt różnych branż. NSZZ „Solidarność” zakłada ograniczenie handlu w niedziele w większości placówek handlowych, z pewnymi odstępstwami.

Miałyby one dotyczyć m.in. niedziel przedświątecznych, a także np. stacji benzynowych czy sklepików z pamiątkami.

„To był od początku bardzo zły pomysł”

- To był od początku bardzo zły pomysł - komentuje Andrzej Faliński, ekspert ds. handlu detalicznego. - Rząd chwali się wzrostem gospodarczym, a zakaz handlu w niedziele może go znacznie spowolnić. Rośnie konsumpcja, ale także ona może spaść. To wszystko bardziej przypomina mi realizację politycznego zaklęcia. I, powiedzmy sobie szczerze, związkowcy i politycy chcą ograniczyć konsumentom wolny dostęp do handlu. Pierwszą reakcją dużych sieci będzie na pewno chęć utrzymania obrotów mimo krótszego tygodnia pracy, a więc presja na dostawców, na ogół krajowych, by obniżyli ceny. Kolejny etap to zaś ograniczenie kosztów przez zmniejszenie zatrudnienia - ostrzega Faliński.

To ma być dzień tylko dla rodziny

Jan Dopierała, sekretarz Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność”, podkreśla, że w niedziele i święta w marketach pracuje około miliona osób, z czego 800 tysięcy to kobiety, m.in. samotne. - Niedziela powinna być dniem dla rodziny, skoro nie ma dla niej wolnej chwili w tygodniu.

Tymczasem, według badań, przeprowadzonych w przez Millward Brown na zlecenie Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, popularność zakupów w niedziele wciąż rośnie. Decyduje się na nie blisko 4/5 Polaków (79 proc.), z kolei 2/3 (66 proc.) wykonuje w ten dzień obowiązki domowe, a blisko połowa (43 proc.) pracuje tak, jak w inne dni tygodnia. Z badań wynika, że Polacy wykorzystują niedziele na wykonanie obowiązków, których ze względu na brak czasu nie mogą wypełnić w dni powszednie. Mają wtedy więcej czasu, dzięki czemu nie muszą spieszyć się, co pozwala kupować bardziej świadomie.

Autorzy zwracają też uwagę, że handel nie jest jedynym sektorem, w którym pracownicy muszą stawiać się w firmie w weekendy.

Według źródeł - GUS, FOR, PwC, PRCH - w wyniku zakazu handlu w niedziele prognozuje się spadek zatrudnienia o 36,4 tys. osób, z czego 21,2 tys. w samym handlu. Pozostałe osoby mogą stracić pracę w usługach zależnych od handlu w niedziele, jak m.in. sprzątanie, ochrona, gastronomia i inne usługi w centrach handlowych. Na Węgrzech taki zakaz handlu zwiększył bezrobocie. Po wprowadzeniu regulacji w marcu 2015 roku już w maju zatrudnienie w węgierskim sektorze handlowym było o 3 tys. osób niższe niż w lutym 2015 r. Węgry w efekcie zrezygnowały z zakazu.

- Pracuję w sklepie i popieram projekt. Jeśli ktoś robi zakupy w niedziele, może również w sobotę czy inny dzień. Dawniej sklepy w niedziele były zamknięte i wszyscy żyli, więc teraz też dadzą radę - podsumowuje zaś kasjerka bydgoskiego dyskontu

Agnieszka Domka-Rybka

Gdybym nie była tu, gdzie jestem, może prowadziłabym jakąś dużą firmę. Bo w tematyce biznesowej czuję się jak "ryba w wodzie" (i nie ma to żadnego związku z drugim członem mojego nazwiska). Większość moich artykułów dotyczy gospodarki. Choć nieraz, by się "zresetować", sięgam także po tematy społeczne. Od kilku lat prowadzę portal strefabiznesu.pomorska.pl, który jest mi bardzo bliski. Zżyłam się z nim i podglądam go nawet na urlopie - z tęsknoty.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.