Bardzo się cieszę, że miejska działka w Nowym Centrum Łodzi, wystawiona na licytację z ceną wywoławczą 60 mln zł zostanie sprzedana za 85,2 mln zł.
Cieszą mnie również inne realizowane w tym rejonie inwestycje. Bo to oznacza, że wielcy inwestorzy, wbrew czarnowidzom, dostrzegają w Łodzi potencjał na przyszłość. Owszem, może się zdarzyć, że NCŁ będzie „tylko” sypialnią dla pracujących w Warszawie i dojeżdżających pociągiem w godzinę.
Zastanawia mnie jednak co innego. Skoro NCŁ ma się stać takim „miastem w mieście”, czyli miejscem gdzie można będzie zaspokoić swoje wszelkie potrzeby, to czy będzie to z korzyścią dla ul. Piotrkowskiej i okolic (czy magistrat zamawiał takie prognozy?).
Tym samym hasłem „miasto w mieście” reklamowała się bowiem i Manufaktura. A choć od jej otwarcie minęło 10 lat, to „efekt Manufaktury”, czyli oddziaływania na okolicę nie jest duży. Nie udało się znaleźć inwestora na famuły przy ul. Ogrodowej, wciąż straszy budynek dawnej przychodni, a hotele naprzeciwko pałacu Poznańskiego będą budowane dopiero teraz.