Niech sezon już rusza! Akademicy myślą o...
AZS UZ Zielona Góra cel ma prosty: utrzymać się w pierwszej lidze. – Nie ma co wymyślać fajerwerków – przyznaje trener Ireneusz Łuczak
– Każdy sukces w karierze – a awans do pierwszej ligi był sukcesem – cieszy. Ale bardziej podekscytowani jesteśmy zbliżającą się inauguracją sezonu. Już nie możemy się doczekać – nie ukrywa Cyprian Kociszewski, najbardziej doświadczony zawodnik w zespole. – Ciężki okres przygotowawczy za nami. Wylewaliśmy siódme poty.
– Przygotowywaliśmy się intensywnie, wszyscy jesteśmy w dobrych nastrojach – dodaje trener Łuczak, który jednak nie był zadowolony z postawy drużyny w sobotnim turnieju winobraniowym w Zielonej Górze, ostatnim sprawdzianie przed ligą. Akademicy pokonali Astrę Nowa Sól i zremisowali z Dziewiątką Legnica. – Przeanalizowaliśmy te spotkania, wiemy, co było złe. Problem tkwił w podejściu mentalnym. Szybko wybiłem chłopakom z głowy takie podejście – podkreśla szkoleniowiec.
W porównaniu z poprzednim sezonem w składzie AZS-u doszło do sporych zmian. Gdy pytamy o najpoważniejsze wzmocnienia, trener Łuczak zdradza, że zadowolony jest ze skrzydłowych, Marcela Sroczyka, Rafała Lewandowskiego... – Nie mówiąc już o zawodnikach, którzy przyszli ze Świebodzina: Jędrzeju Jasińskim, Piotrze Gadaju – wylicza i od razu zaznacza: – Ale nasza młodzież też jest bardzo ambitna, trenuje z wielkim zaangażowaniem.
– Nie mam problemu z adaptacją, praktycznie wszyscy się znamy – zapewnia Jasiński, który przez lata stanowił o sile Zewu Świebodzin, a teraz szybko powinien zostać jednym z filarów AZS-u. Po akcjach prezentowanych podczas turnieju winobraniowego, w którym rzucił najwięcej bramek, widać, że już świetnie rozumie się z kolegami z nowej drużyny.
Akademicką ekipę opuścili z kolei Alan Raczkowiak czy Mariusz Rogoziński. Na sobotnią inaugurację ligi do Zielonej Góry obaj jednak powinni przyjechać. Jako zawodnicy Realu Astromalu Leszno... To będzie pierwszy rywal AZS-u. Rywal z górnej półki, który w poprzednim sezonie zakończył zmagania na piątej pozycji, a teraz jest wymieniany w gronie faworytów do awansu. – To bardzo doświadczony zespół. Są tam zawodnicy ograni nie tylko w pierwszej lidze, ale także w superlidze. Alan i Mariusz rozumieją się praktycznie bez słów – zauważa Kociszewski. – Zresztą na tym poziomie nie ma słabych czy łatwych rywali.
Sobotni pojedynek w hali Uniwersytetu Zielonogórskiego przy ul. Prof. Szafrana rozpocznie się o godzinie 18. W ekipie gospodarzy nie wystąpi kontuzjowany Jędrzej Zieniewicz. – Ten mecz pokaże, w jakim miejscu jesteśmy i na co nas stać – stwierdza trener Łuczak.